Apetyty polskich kibiców były wyostrzone po tym jak w sobotę Kamil Stoch spisał się w Titisee-Neustad znakomicie. A jeśli dołożymy do tego fakt, że raptem kilka dni wcześniej mistrz olimpijski rozstrzygnął na swoją korzyść zmagania w Turnieju Czterech Skoczni, maluje nam się obraz naprawdę dobrej formy tego zawodnia. Niestety jednak nie zaprezentował on tego w niedzielę - słabo wyglądała zwłaszcza jego pierwsza próba, która właściwie przekreśliła szansę na dobry rezultat.
Dlaczego wszystko tak wyglądało? W rozmowie z "TVP Sport" o ocenę pokusił się Adam Małysz. - Było i gorzej (śmiech). Przyzwyczailiśmy kibiców do dwóch na podium, czterech w dziesiątce… Dziś Norwegowie skakali naprawdę dobrze. Kamil, jak sam powiedział, nie połączył ciała z tym, co działo się na skoczni. Zmęczenie się udziela. Teraz odpocznie i będzie ok - nie ma wątpliwości legenda polskich i światowych skoków narciarskich.
PŚ w Titisee-Neustad: Polacy słabsi niż w sobotę. Przeciętny Stoch, najlepszy Kubacki
I oby tak właśnie było! W weekend 16-17 stycznia bowiem zawodnicy będą rywalizowali w Pucharze Świata w Zakopanem. Jeżeli Kamil Stoch rozstrzygnie jeden konkurs na swoją korzyść to wyprzedzi Adama Małysza w liczbie triumfów w zawodach pod egidą PŚ, co stanowiłoby piękną klamrę.