Semeniuk wygrał Ligę Mistrzów dwa razy z rzędu w latach 2021 i 2022 w barwach Zaksy Kędzierzyn. W tym drugim przypadku w Lublanie został nawet MVP turnieju. W Łodzi w meczu z Aluronem sytuacja „Semena” była inna. Po urazie łydki odniesionym w ostatnich dniach nie mógł dać z siebie 100 procent i wchodził jedynie na krótkie zmiany na serwis. Dlatego jego udział w walce o złoto w niedzielnym meczu był raczej ograniczony. Niemniej, przez cały sezon stanowił podstawowe ogniwo klubu z Perugii. Po meczu Kamil robił sobie okolicznościowe zdjęcia z byłym kolegą z Zaksy Łukaszem Kaczmarkiem, który ma na koncie trzy złote i brązowy medal LM. Ten ostatni wywalczył tego samego dnia, gdy Jastrzębski Węgiel pokonał Halkbank Ankara.
Aluron fantastyczny, ale bez wygranej w Lidze Mistrzów. Za to Semeniuk ma trzecie złoto
Trzecie złoto świętował w Polsce, ale grając w zagranicznym zespole, który pokonał przedstawiciela PlusLigi. Grał więc niejako przeciwko rodakom, a fani w Łodzi kibicowali zawiercianom.
Na razie do mnie to nie dociera. Nie wiem, czy to jest kwestia tego, że... kurczę, już trzy razy się udało wygrać. Jestem na pewno przeszczęśliwy, tylko po prostu do mnie jeszcze te momenty nie docierają. Troszeczkę inaczej sobie wyobrażałem ten turniej. No ale w sobotę się plany pozmieniały przez kontuzję. Ale cieszę się, że udało się wejść w tym finałowym spotkaniu na chwilę. Poczuć tę atmosferę – powiedział Semeniuk po triumfie.
Semeniuk: Dziwnie było grać, gdy byli przeciwko mnie
Semeniuk przyznaje, że sytuacja była zupełnie inna niż kiedy z Zaksą walczył o złoto LM niejako „na polskie konto”
– Powiem szczerze, dziwnie było grać przed polską publicznością, która jest przeciwko mnie. Ale smakuje to jeszcze dodatkowo wyjątkowo, że udało się wygrać na polskiej ziemi. Z nową drużyną, która tak bardzo pragnęła tego złota w Lidze Mistrzów i w końcu się udało – podkreślił.
– Każdy z trzech medali smakował inaczej. Dwa razy grałem jako podstawowy zawodnik. Teraz tutaj w Łodzi jako zmiennik, który gdzieś tam dochodził jeszcze do zdrowia. Więc na pewno każdy medal smakuje inaczej, ale i wyjątkowo – dodał Semeniuk.