Adam Małysz: Nie zazdroszczę Kamilowi sukcesów

2017-03-02 3:00

Adam Małysz (40 l.) to legenda polskich skoków narciarskich, ale Kamil Stoch (30 l.) już przebił go, jeśli chodzi o osiągnięcia. W Lahti może dorzucić do sukcesów kolejne złoto mistrzostw świata. - Gdybym był zazdrosny o sukcesy Kamila, to pewnie bym teraz z kadrą nie pracował. Byłoby mi głupio - mówi Małysz.

"Super Express": - Polacy nie załamali się po porażce w sobotnim konkursie na skoczni normalnej?

Adam Małysz: - Nie widać po nich tego, ale wiem, że wewnętrznie to przeżywają. Najgorsza jest pierwsza noc po zawodach, kiedy cały czas rozmyślasz: "Kurczę, niewiele zabrakło". Trzeba o tym zapomnieć, przełożyć to na agresję na kolejny konkurs. I udowodnić, nie tylko innym, ale przede wszystkim samemu sobie, że się potrafi.

- Gdyby ktoś zaproponował panu zakład, czy Polak będzie w czwartek na podium, przyjąłby pan go?

- Nie, bo nigdy nie rozdaję medali przed zawodami. Jest tyle elementów, które wpływają na skoki, że głupotą byłoby rozdawać medale zawczasu.

- Martin Schmitt i Hannu Lepistoe mówili "Super Expressowi", że duża skocznia jest lepsza dla Stocha niż ta normalna. Zgadza się pan?

- Kamil też tak mówi. Ja na przykład zawsze lubiłem tę skocznię. Ma stary profil, dosyć szybkie przejście i krótki próg. Dla niższych zawodników jest to lepsze, bo są szybsi, bardziej agresywni i udaje im się zdążyć z odbiciem.

- Jeśli chodzi o sukcesy, Kamil Stoch pana przebił, bo jest mistrzem olimpijskim. Trochę mu pan zazdrości?

- Nigdy w taki sposób nie myślałem. Starałem się pociągnąć za sobą innych. I teraz mogę powiedzieć, że jestem dumny z tego, co chłopaki wyczyniają, bo to pokazuje, że moja praca lata temu nie poszła na marne.

- A może zazdrości pan młodszym kolegom tej przyjemności ze skakania?

- Zdarzają się takie momenty. Ale ja znam swój organizm, wiem, ile mam lat. Patrzę na Janne Ahonena czy Noriakiego Kasai i widzę, że to nie jest takie proste w tym wieku. Idąc dalej, robisz sobie krzywdę. Swoje zrobiłeś, teraz czas na innych.

Najnowsze