Adam Małysz postanowił zabrać głos w sprawie kończącego się sezonu Pucharu Świata. Zmagania w wykonaniu Polaków były dość rozczarowujące, a szef PZN postanowił w rozmowie z "Interią" przedstawić kulisy tego, co mogło nie do końca działać. Jak mówił, w jednej z sytuacji poczuł się, jakby był "zrobiony w konia".
Adam Małysz szczerze o problemach w kadrze skoczków. Ta sytuacja wyjątkowo mu się nie spodobała
Jak przyznał Adam Małysz w rozmowie z "Interią", od samego początku był przeciwnikiem tego, aby sportowcy przygotowywali się na Cyprze. Jak stwierdził, dostał bardzo sprzeczne informacje na temat tego, w jakiej dyspozycji są sportowcy na zgrupowaniu w Lillehammer.
- Na pewno nie byłem zwolennikiem wyjazdu na Cypr. Nie sprzeciwiałem się jednak i dałem wolną rękę trenerom, bo każdy jednak reaguje inaczej. Ja akurat miałem same złe wspomnienia z takiego wyjazdu tuż przed sezonem. Potem jednak przyszło zgrupowanie w Lillehammer i stamtąd dostałem sygnał, że wszystko jest w porządku, a skoki wyglądają naprawdę dobrze. Okazało się jednak, że wcale tak nie było. Wiele do myślenia dała mi wypowiedź Alexandra Stoeckla, że skakali dalej od Polaków, a jeździli z niższych belek. Myśleli, że są w znakomitej formie. Tymczasem okazało się, że to my byliśmy w czarnej dziurze. Ktoś mnie zrobił wtedy w konia - mówi Małysz