„Super Express”: – To musi być miłe dla prezesa: pierwsze zawody i podwójny sukces rodaków…
Adam Małysz: – Te zawody były szczególnie ważne dla nowego trenera kadry Thomasa Thurnbichlera i jego ekipy. Zadebiutował w tej roli, i to od razu w Polsce – w kraju, gdzie skoki narciarskie tak bardzo są popularne i tak bardzo kochane przez publiczność. Widziałem, jak mocno był zestresowany, chociaż sam twierdził, że się nie stresuje. No i udało się. A zawody, chociaż nie uczestniczyła w nich spora część światowej czołówki, były też ważne dla naszych kadrowiczów, bo wyniki pokazały im, że praca idzie w dobrym kierunku.
– Jakie elementy sztuki skakania podobały się panu u naszych najlepszych?
– Patrząc na całość drużyny, mogę powiedzieć, że zawodnicy nabrali motywacji i luzu. Widać to szczególnie u Kamila Stocha, który lata, jakby był zawieszony w powietrzu, i u którego widać wielką frajdę ze skakania. Zdecydowanie lepsze są prędkości na rozbiegu, a to chyba oznacza, że skorygowana została sprawa pozycji na dojeździe do progu. Dyskutowało się o niej przez całą minioną zimę, a postępu nie było. I wreszcie cenna praca trenera od sprzętu, Mathiasa Hafelego. Znakomicie dopracowuje kombinezony i buty. Wraz z asystentami komputerowo i laserowo tworzy ich wymiary i wykroje. Jego metody powodują u zawodników chęć pracy i błysk na skoczni. Austriaccy trenerzy wnieśli dużo świeżości do pracy w kadrze.
– A jednak okoliczności zmiany Michała Doleżala na Austriaków w końcu zimy stworzyły nieprzyjemne dla pana chwile i słowa o tym, że nie należy pan do grupy reprezentacji…
– Były po nich sytuacje kryzysowe. Ta sprawa nie dawała mi spokoju. Od tamtego czasu przez kolejne tygodnie miałem okazję porozmawiać tylko w biegu z Dawidem Kubackim i Piotrkiem Żyłą. Spotkaliśmy się wreszcie tydzień przed Grand Prix w Wiśle. Powiedziałem, że wszyscy gramy do jednej bramki, że PZN sprawi, by mieli najlepsze warunki trenowania w ramach możliwości finansowych. A oni mogą się skoncentrować na pracy. W końcu nie sposób, żebyśmy mieli drzeć ze sobą koty. I chyba efekty widać już na skoczni.
– Wierzy pan, że forma z lata dotrwa do sezonu zimowego?
– Ta wiara jest większa niż w przeszłości. A ponieważ miniony sezon nie był rewelacyjny, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nadchodzącej zimy będzie lepiej (śmiech). Jeżeli skoczkowie poprawią błędy, jeżeli ustabilizują formę, to jestem spokojny o zimę.
LOTOS – wyniki GP 2022
Letnie Grand Prix w Wiśle (K120)
MĘŻCZYŹNI
I konkurs
1. Dawid Kubacki 261,3 pkt (123,5/134,5 m)
2. Kamil Stoch 254,2 (124/120 m)
3. Karl Geiger (Niemcy) 252,5 (123,5/126 m)
... 4. Jakub Wolny 245,5 (129,5/116 m); 5. Maciej Kot 245,4 (115/124,5 m); 6. Piotr Żyła 244,6 (126/119 m); 7. Paweł Wąsek 241,2 (128/117,5 m); 9. Aleksander Zniszczoł 236,4 (118,5/123 m); 20. Kacper Juroszek 223,9 (113,5/117,5 m); 23. Jan Habdas 221,6 (112,5/116,5 m); 24. Tomasz Pilch 221,4 (113,5/120,5 m); 32. Andrzej Stękała 102,4 (117,5 m)
II konkurs
1. Kamil Stoch 256,6 pkt (132,5/126,5 m)
2. Dawid Kubacki 252,4 (131/128 m)
3. Jakub Wolny 249,2 (131,5/130 m)
... 10–11. Paweł Wąsek 229,8 (115/131 m) i Piotr Żyła 229,8 (125/123,5 m); 16. Maciej Kot 220,7 (118,5/119,5 m)
Klasyfikacja generalna GP
(po dwóch z sześciu konkursów):
1–2. Dawid Kubacki i Kamil Stoch – obaj 180 pkt
3. Jakub Wolny 110
4. Karl Geiger (Niemcy) 100
5. Andreas Wellinger (Niemcy) 70
...6. Piotr Żyła 66; 7. Paweł Wąsek 62; 8. Maciej Kot 60; 18. Aleksander Zniszczoł 29; 27. Kacper Juroszek 11; 30. Jan Habdas 8; 31. Tomasz Pilch 7
KOBIETY
I konkurs
1. Urša Bogataj (Słowenia) 242,5 pkt (121,5/118,5 m)
2. Marita Kramer (Austria) 242,4 (119/118 m)
3. Nika Križnar (Słowenia) 242,3 (116,5/124,5 m)
…18. Nicole Konderla 150,0 (102,0/100,5 m); 23. Kinga Rajda 141,1 (86/113,5 m)
II konkurs
1. Nika Križnar (Słowenia) 238,6 (129,5/121 m)
2. Urša Bogataj (Słowenia) 222,2 (121,5/121,5 m)
3. Josephine Pagnier (Francja) 218,8 (123/116 m)
...15. Nicole Konderla 157,5 (107,5/112 m); 31. Kinga Rajda 1,9 (70 m)
Klasyfikacja generalna GP
1. Urša Bogataj 180 pkt
2. Nika Križnar 160
3. Marita Kramer 125
...16. Nicole Konderla 29; 27. Kinga Rajda 8
Kolejne zawody GP – 6 i 7 sierpnia w Courchevel we Francji
Jak Grand Prix w Wiśle, to polskie zwycięstwo. Ta zasada obowiązuje niemal na stałe na igelicie skoczni im. Małysza. Dawid Kubacki i Kamil Stoch jeszcze ją umocnili triumfem w dwóch konkursach minionego weekendu. Historia letniego Grand Prix w Malince sięga 12 lat wstecz. 20 sierpnia 2010 r. inauguracyjny konkurs wygrał patron obiektu Adam Małysz przed Kamilem Stochem. Nazajutrz najlepszy okazał się Stoch.
Niemal rok po roku te zawody były popisem polskich skoczków. Pod zwycięstwami podpisywali się kolejni trenerzy: Łukasz Kruczek i Hannu Lepistö, Stefan Horngacher, Michal Doleżal, a teraz Thomas Thurnbichler. Bilans wygląda imponująco: Polacy wygrali 13 z rozegranych tutaj 17 konkursów indywidualnych mężczyzn w latach 2010–2022. A z ośmiu konkursów drużynowych złowili aż sześć.
Królem polowania w Wiśle jest człowiek z Podhala, medalista olimpijski Dawid Kubacki (32 l.). Ma na koncie sześć triumfów indywidualnych (2015–2022) i sześć drużynowych (2013–2019). Ale sympatią do obiektu nie pała. – Jak widać, skakać tutaj potrafię, ale tej skoczni nie lubię i koniec. Chyba się nie polubimy – powiedział przed rokiem, gdy w obu konkursach na igelicie zajął miejsca trzecie i pierwsze i został liderem cyklu Grand Prix
Partnerem materiału jest LOTOS.