Niestety, Lepistoe nie będzie mógł sekundować Małyszowi. Fiński szkoleniowiec kilka godzin po tej rozmowie doznał bowiem ataku serca, na dzień przed planowanym wylotem do Słowenii. Na szczęście lekarze szybko i skutecznie dokonali reanimacji.
Rozmawialiśmy z Kalle Lepistoe, synem trenera, który czuwa przy łóżku ojca.
Przeczytaj koniecznie: Hannu Lepistoe, trener Adama Małysza, miał zawał
Jego stan jest stabilny
- Tata czuje się bardzo zmęczony i chory. Było źle, ale teraz lekarze określają jego stan jako stabilny. Zapewne jeszcze przez tydzień pozostanie w szpitalu. Ojciec na pewno chciałby przyjechać do Zakopanego na pożegnalne zawody Adama Małysza, ale za wcześnie jeszcze, by określić, czy będzie to możliwe - powiedział "Super Expressowi" Kalle.
"Orzeł z Wisły" będzie więc osamotniony w Planicy. Na pewno jednak zmobilizuje się, by dalekimi lotami pokrzepić chorego opiekuna. Być może pokusi się nawet o poprawienie rekordu Polski (230,5 m).
Adam pobije rekord?
- Skocznia w Planicy jest nieco mniejsza od tej w Norwegii, więc będzie naprawdę trudno o rekord Polski, ale przy sprzyjającym wietrze może zostać pobity - uważa wujek i pierwszy trener Małysza, Jan Szturc (53 l.). - Bo forma Adama na pewno nie spadła. W Lahti miał w niedzielę po prostu słabszy dzień.
Małysz debiutował na mamuciej skoczni 15 lat temu, w Bad Mitterndorf. W roku 2001 w Harrachovie po raz pierwszy pofrunął ponad 200 m.
Przeczytaj koniecznie: Hannu Lepistoe, trener i mentor Małysza: Adam nie mógł skakać do igrzysk
- Jeszcze swoim wnukom będę opowiadał, jak wspaniale jest latać powyżej dwustu metrów - mówił wówczas.
Dwa lata później poprawił rekord Polski, uzyskując 225 m, właśnie w Planicy. Poprawił ten rekord w minionym miesiącu, w Vikersundzie.
Na Letalnicy
W piątek i niedzielę na skoczni Letalnica odbędą się konkursy indywidualne, w sobotę - konkurs drużynowy.
Polacy przystąpią do kwalifikacji w składzie: Adam Małysz, Kamil Stoch, Stefan Hula, Piotr Żyła, Tomasz Byrt i Maciej Kot.