Stano wystawiał niskie noty zawodnikom, jak np. Halvorowi Egnerowi Granerudowi, który otrzymał ocenę 17,5, podczas gdy inni sędziowie dali mu "dziewiętnastki". Tak samo traktował innych skoczków, dając im niższe noty niż reszta. Z kolei w przypadku swojego rodaka, Hektora Kapustika, Stano był wyjątkowo łaskawy, wystawiając mu najwyższą notę za słaby skok. Zauważył to również komentujący w zawody Michał Korościel.
ZOBACZ: Skład polskich skoczków na PŚ w Sapporo. Nowe nazwiska, zaskakujący ruch
– Nie znam tego pana, więc nie wiem, czy ma problemy ze wzrokiem – mówił w rozmowie z serwisem sport.pl Długopolski. – Generalnie Słowacy wypadli z sędziowania, bo nie organizują zawodów. Ten się pojawił w Pucharze Świata, ale to będzie raczej sytuacja jednorazowa. Prawdopodobnie on już więcej nie będzie sędziował. Raczej na 100 procent, bo FIS szybko reaguje, gdy ktoś ciągle daje skrajne oceny – dodawał.
Pomimo tych kontrowersji, praca Stano nie miała dużego wpływu na wyniki zawodów, dzięki systemowi ocen, który pozwala odrzucać skrajne noty. Niedzielną rywalizację wygrał Daniel Tschofenig, a po raz drugi w tym sezonie punktował komplet Polaków: Paweł Wąsek był dziewiąty, Jakub Wolny 13., Aleksander Zniszczoł 17., Piotr Żyła 18., a Dawid Kubacki 29. To drugi taki przypadek od konkursu w Wiśle.