Od początku weekendowych zmagań skoków narciarskich w Willingen, wiatr oraz padający deszcz dawały się we znaki zawodnikom, organizatorom i kibicom. Podmuchy wiatru w czasie sobotniej rywalizacji sprawiły, że nie brakowało skoczków, którzy po swojej próbie mieli odjęte nawet 30 punktów pomimo tego, że już w czasie skoku nie mogli oni liczyć na korzystne warunki. Do tego grona zaliczał się również Dawid Kubacki, który po zakończeniu rywalizacji postanowił opowiedzieć, jak dokładnie działa przelicznik punktów za wiatr. W tej kwestii skoczkowie są bezradni.
Dawid Kubacki poruszył piekielnie ważną kwestię po skokach w Willingen. Skoczkowie są bezradni
Dawid Kubacki po swoim pierwszym skoku plasował się w gronie zawodników, którym odjęto najwięcej punktów za wiatr. Jak się jednak okazuje, nie jest to jednoznaczne z korzystnymi warunkami w powietrzu. Jeden z liderów biało-czerwonych wyznał bowiem otwarcie, że system zlicza średnią z podmuchów wiatru, które nie dotyczą samego momentu, kiedy zawodnik jest w powietrzu. W ten sposób wielu skoczków może być poszkodowanych.
Aż nas ścisnęło w gardle po słowach Dawida Kubackiego! Bezsilność aż bije, poruszył piekielnie ważną kwestię
- Kręci tutaj strasznie. Te przeliczniki... Leci się 5 sekund, a system zlicza z ostatnich 25-30 sekund, co kompletnie nie oddaje tego, co się dzieje i w którym miejscu ten wiatr jest. Te warunki są po prostu ciężkie - wyznał Dawid Kubacki goszcząc w studiu "TVN" po oddaniu swoich skoków na niemieckiej skoczni.