Polscy kibice w końcu mieli powody do umiarkowanego zadowolenia i mogli przypomnieć sobie emocje związane z dobrymi wynikami biało-czerwonych skoczków. Piotr Żyła i Kamil Stoch w Innsbrucku zaprezentowali się solidnie. Zwłaszcza pierwszy skok starszego z zawodników wywołał spore zamieszanie, bo Żyła po locie na odległość 131 metrów plasował się na czwartym miejscu po pierwszej serii. Wydawało się, że być może zdoła powalczyć o podium w rundzie finałowej. Niestety w drugiej serii karty zaczął rozdawać wiatr.
Adamowi Małyszowi puściły nerwy. Grzmi po bezczelnym skandalu z Piotrem Żyłą. Nie może tego pojąć
Szef skoków o skandalu związanym z Piotrem Żyłą
Jednym z zawodników, którzy "wylosowali" fatalne warunki był właśnie Żyła. Polak ostatecznie zajął 14. miejsce, a w sieci nie brakowało głosów, że sędziowie skrzywdzili zawodnika, puszczając go przy mocnym wietrze w plecy. Co więcej, inni zawodnicy niekiedy schodzili z belki startowej, a przy skoku Żyły nie postanowiono poczekać. Po skandalu z Żyłą głos zabrał Sandro Pertile, szef Pucharu Świata.
Jego zdaniem jury pracowało... bardzo dobrze. - W Innsbrucku, tak jak wcześniej w Ga-Pa i Oberstdorfie, Borek Sedlak wraz z pozostałymi osobami z jury wykonał bardzo dobrą pracę. Prowadził zawody na wysokim poziomie - był cierpliwy i potrafił uniknąć ekstremalnych warunków dla skoczków - stwierdził Włoch w rozmowie z portalem WP SportoweFakty. To nie pierwszy raz, gdy FIS nie widzi żadnego problemu w różnym traktowaniu skoczków. Nie dziwi więc, że fani są niekiedy wściekli na takie sytuacje.