W sobotnim biegu Pucharu Świata w Davos na dystansie 10 km stylem klasycznym triumfowała Bjoergen, z przewagą 28 s nad Polką. W niedzielnym sprincie stylem dowolnym znów najlepsza była norweska "Dominatorka", a Justyna minęła metę jako trzecia. Potem sędziowie przesunęli ją na ostatnią, szóstą lokatę w finale za zajechanie drogi i zepchnięcie na bok Amerykanki Kikken Randall.
W biegu na 10 km "klasykiem" Bjoergen prowadziła od startu do mety, powiększając przewagę. Na mecie niemal wpadła na plecy Justynie, która wystartowała 30 sekund przed nią.
Przeczytaj koniecznie: Biegi narciarskie: Justyna Kowalczyk straciła podium
- Justyna była zdecydowanie lepsza we wszystkich elementach w porównaniu z poprzednim startem, dwa tygodnie temu - ocenia trener Aleksander Wierietielny. - Jest mocna, czego dowodem jej przewaga nad Terese Johaug. Bardzo jestem zadowolony z jej występu, w tym z aktywnego zachowania się na zjazdach. A serwismeni bardzo ją przeprosili za źle posmarowane narty. To zresztą dotknęło wiele zawodniczek. Do samego startu sypał śnieg, a zaraz potem przestał i na trasie zrobiła się "szklanka".
W biegu sprinterskim Kowalczykówna kończyła na drugich miejscach ćwierćfinał i półfinał, zawsze za Kikken Randall. W finale Polka spóźniła się na starcie, ale swoje rosnące możliwości pokazała na długim, płaskim podbiegu, przesuwając się na drugą pozycję, za Bjoergen. I tylko wytrzymałość na finiszu nie była jeszcze doskonała, a popełniony faul odebrał jej drugie miejsce na podium.
- Niech się kibice nie martwią i nie spieszą. Jeszcze długi sezon przed nami. Justysia jeszcze będzie pierwsza - uspokaja trener Wierietielny.
Klasyfikacja generalna
1. Marit Bjoergen (Norwegia) - 640 pkt
2. Justyna Kowalczyk (Polska) - 429
3. Arianna Follis (Włochy) - 364