- Żona zawsze powtarza, że będzie ze mną, kiedy tylko będę potrzebował, w chwilach dobrych i złych. A dla mnie takie wsparcie jest najważniejsze - podkreśla Kamil, triumfator pięciu konkursów Pucharu Świata.
Poznali się sześć lat temu w Planicy (w Słowenii), gdzie on startował w pucharowych lotach narciarskich, a ona robiła fotoreportaż z tych zawodów. Do dzisiaj zresztą zajmuje się profesjonalnie fotografią.
W środowisku skoków narciarskich krąży teoria, że ożenek i przyjście na świat dziecka skracają zawodnikowi odległości skoków po kilka metrów. Kamil ledwie słyszał o tej teorii, ale nie traktuje jej poważnie. A nawet gotów jest jej zaprzeczyć. - Małżeństwo to najważniejsze wydarzenie w moim życiu - deklaruje.
ZOBACZ: Dużo zdjęć żony Kamila Stocha
I przyznać trzeba, że żona dodała mu skrzydeł. - Każdego dnia widzę jego przemianę z chłopaka, w którym zakochałam się kilka lat temu, w dorosłego mężczyznę, który został moim mężem - wyjawiła Ewa Stoch w wywiadzie dla portalu Interia. - I czuję się przy moim mężczyźnie szczęśliwa, ale też bezpieczna - dodaje żona skoczka, która kiedyś uprawiała judo.
Stać mnie na skok na podium Pucharu Świata
"Super Express": - Czy niedzielny skok, który dał ci zwycięstwo, był najlepszy w tym sezonie?
Kamil Stoch: - Ten skok w drugiej serii w Predazzo był bardzo dobry, udało się w nim wszystko: była dobra energia w locie, dobra wysokość i prędkość, ale... wcale nie był najlepszy, a tylko jednym z najlepszych.
- Wygląda na to, że los ci sprzyja szczególnie, gdy nie jesteś liderem po pierwszej serii konkursu...
- Zawsze łatwiej jest atakować w drugiej serii z dalszego miejsca, bo będąc na prowadzeniu, czuje się wzmożoną presję, czasami zbyt dużą chęć dobrego wyniku. To odbiera trochę swobody. Ale gdyby konkurs w Sapporo był teraz, to inaczej bym to rozegrał i uważam, że poradziłbym sobie (Stoch był tam pierwszy na półmetku pierwszego konkursu, a skończył go jako drugi - przyp. red.).
- Mówisz jak ktoś po skutecznym treningu psychologicznym...
- Intensywnie pracuję z psychologiem Kamilem Wódką od dłuższego czasu. Spotykamy się przynajmniej 3-4 razy w tygodniu. A kiedy się nie widzimy, realizuję własny program, w którym są między innymi ćwiczenia relaksacji i odpowiedniego podejścia do zawodów.
- Będziesz walczył o miejsce w czołowej trójce Pucharu Świata?
- Jak najbardziej i czuję, że stać mnie na takie osiągnięcie. Ale niczego nie będę robił na siłę i nie będę się na to nastawiał, bo takie myślenie odebrałoby mi zdrowe podejście do startów.