- Co mogę powiedzieć? Nie było to miłe. Coś takiego zdarza mi się drugi raz w karierze. Nie tak to sobie wszystko planowałam - tłumaczyła Kowalczyk dziennikarzom.
W piątek Polka była dopiero 43. w sprincie techniką dowolną. Konkurencja ta nigdy nie należała do koronnych zawodniczki z Limanowej, więc nikt nie bił jeszcze na alarm. Ten podniesiony został przez media dopiero następnego dnia, kiedy wyraźnie wyczerpana Kowalczyk wycofała się z biegu łączonego nie pokonawszy nawet połowy dystansu.
Spekuluje się, że powodem słabszej dyspozycji liderki PŚ mogą być ciężkie treningi, jakim poddawała się ona przez ostatnie 2 tygodnie w ramach przygotowań do zbliżających się mistrzostw świata w Val di Fiemme.