Na początku września Justyna Kowalczyk przeżywała jedną z najpiękniejszych chwil w swoim życiu. Na świat przyszedł jej pierwszy synek, Hugo. Jak wielka radość zagościła w domu mistrzyni olimpijskiej widać między innymi w mediach społecznościowych. Obecnie niemal każde zdjęcie pokazuje wspólne chwile spędzane z synkiem. Rodzina często udaje się w górskie wyprawy.
Polski skoczek zakończy karierę? Stanął przed bardzo trudną decyzję, szczere wyznanie Macieja Kota
Justyna Kowalczyk szczerze o atakach na swoją osobę. Wyjawiła całą prawdę
Kowalczyk chętnie dokumentowała również kolejne wycieczki podczas ciąży. Nawet w takim okresie nie zrezygnowała z treningów i ciężkich wypraw. To spotykało się niekiedy z hejtem internautów, którzy atakowali Kowalczyk za takie postępowanie. Mistrzyni w felietonie dla "Gazety Wyborczej" postanowiła zabrać głos w tej sprawie.
Ważna informacja dla kibiców skoków narciarskich. Zawody w Zakopanem jeszcze w październiku
- Oczywiście, jak każda Polka w ciąży, stałam się "własnością" ogółu. Byłam pouczana, nawet obrażana, że ruszać się nie powinnam, bo szkodzę i sobie, i dziecku, i w ogóle całemu światu. Brednie! - można było przeczytać w felietonie jednej z najbardziej utytułowanej zawodniczek w historii biegów narciarskich.
Tak atakowali Kowalczyk. Nie odpuszczali jej nawet na moment
Kowalczyk nie ukrywała, że dostawała wiele dziwnych rad, które z rzeczywistością nie mają wiele wspólnego. Co ciekawe, wiele z uwag otrzymywała od kobiet. - Każda wie, jak ważny jest spokój w ciąży. Fałszywa troska - napisała. Zaapelowała również do kobiet będących w ciąży i planujących dziecko.
- Dostosujcie obciążenia do swoich możliwości i ruszajcie się (...) Żywy marsz po parku też zdziała cuda. Będzie zdrowiej i lżej. Dla Was obojga - uważa Kowalczyk. - Nie bójce się, nie słuchajcie tych wszystkich przestróg i strachów - zakończyła.