- Często "zapominałam" sporttestera, żeby trener nie mógł sprawdzać, jak szybko bije moje serce. Ukrywałam np., że krew mi cieknie z nosa. Nie mówiłam, że nogi bolą jak diabli. Byłam najmłodsza w grupie, co nie znaczy, że miałam być najsłabsza - napisała Kowalczyk w felietonie dla "Gazety Wyborczej".
Justyna Kowalczyk wygrała licytację dla chorych dzieci
Trener Aleksander Wierietielny szybko zorientował się w całej sprawie. Pod różnymi pretekstami odciągał swoją podopieczną od treningów, aby choć na chwilę mogła odpocząć. - Dziś widzę, że postępowałam ryzykownie. Moja przygoda z nartami mogła się skończyć szybciej, niż się zaczęła. Ale się nie skończyła. I dziś doskonale startuję na wysokościach - zaznaczyła mistrzyni olimpijska z Soczi.
Ogromna ambicja spowodowała, że w chwili obecnej Kowalczyk jest jedną z najlepszych biegaczek narciarskich na świecie. W swoim dorobku ma aż cztery Kryształowe Kule za zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, pięć medali olimpijskich i aż siedem medali mistrzostw świata.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail