– Pierwszy skok na pewno nie był idealny. Pozycja była minimalnie źle ustawiona, przez co odbicie poszło zbyt pionowo i zabrakło rotacji. W drugim skoku wydawało się, że powinienem polecieć dalej, a tymczasem końcówki w ogóle nie było – ocenił Aleksander Zniszczoł, który w środowym mikście oddał próby na odległość 118 i 123 metry.
Dla "Olka" ten mikst był szansą na dwa dodatkowe skoki i doszlifowanie pewnych rzeczy przed czwartkowym konkursem drużynowym. Dla wielu i tak zaskoczeniem był awans polskiej drużyny (w składzie: Pola Bełtowska, Anna Twardosz, Dawid Kubacki i właśnie Zniszczoł) do finału. – Można było popracować nad powtarzalnością i nabrać pewności, by w stu procentach zaufać temu, co dzieje się na skoczni.
Czwartek w Trondheim może być najważniejszy. Wiele wskazuje na to, że drużynowa rywalizacja to największa szansa na polski medal w tych mistrzostwach świata. Zniszczoł widzi argumenty "za", pytany o atak na podium. – Jesteśmy w sytuacji, w której wszystko może się zdarzyć. To mistrzostwa Świata – jeden dobry dzień, jakaś dyskwalifikacja i wszystko się zmienia. Popatrzmy na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie: Kanada na podium! Wszystko jest możliwe. Najważniejsze, by każdy z nas dał z siebie sto procent. Wtedy, niezależnie od wyniku, będziemy mogli powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy.
– Na pewno będziemy chcieli powalczyć o upragniony medal. Wszystko jest możliwe – mówi Aleksander Zniszczoł.
Dwa lata temu w Planicy polski zespół, w składzie Stoch, Zniszczoł, Żyła i Kubacki, był bliski medalu, ale ostatecznie skończył "drużynówkę" na czwartym miejscu. Trener Thomas Thurnbichler robił wiele, by "dopaść" Austriaków, ale zabrakło 5,3 punktu. Mobilizacja na ten konkurs będzie więc wyjątkowa. Zniszczoł wyjawił, że przed konkursem może dojść do przemowy motywacyjnej. – Myślę jednak, że Thomas na pewno coś powie. Jest znany z takich rozmów i wierzę, że będzie chciał nas zmotywować. Każdemu zależy na tym, by wywalczyć medal – dodał Zniszczoł.
Czwartkowy konkurs drużynowy przeniesiono z godz. 16.20 na 17.05. Transmisja w TVN, Eurosporcie 1, MAX i Playerze.