Adam Małysz przeżywał trudne chwile: "miałem wszystkiego dość"
Adam Małysz jako prezes PZN musi mierzyć się z naprawdę niemałymi wyzwaniami. W pierwszym sezonie jego przewodnictwa w związku sytuacja nie była najgorsza – choć wiadomo, że Polski Związek Narciarski zajmuje się wieloma dyscyplinami, to nie da się zaprzeczyć temu, że to skoki narciarskie są najważniejsze (choćby dla sponsorów), a tam wyniki wyglądały jeszcze przyzwoicie. Niestety, później przyszło załamanie formy polskich skoczków, które w zasadzie trwa do dzisiaj. Dość powiedzieć, że w sezonie 2023/24 najlepszym z Polaków był Aleksander Zniszczoł, który zajął... 19. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Obecnie nie jest dużo lepiej, ponieważ najlepszy Paweł Wąsek zajmuje 14. pozycję. Adam Małysz nie ukrywa, że jest to trudny okres dla PZN, bo przecież trzeba zapewnić finansowanie, a to w dużej mierze pochodzi od sponsorów, dla których z kolei liczą się wyniki. W rozmowie z „Super Expressem” Małysz wyznał, że w poprzednim sezonie miał momenty kryzysu.
Adam Małysz przerywa milczenie. Okrutne ataki na prezesa PZN. Taki radzi sobie z hejtem
Adam Małysz zauważa, że w Polsce jest duże oczekiwanie na natychmiastowe efekty. – Mamy sezon bardzo trudny, bo nie tylko o skoki chodzi, ale i o resztę dyscyplin. To jest też tak, że zawsze po takich bardzo obfitych latach przychodzą słabsze, więc trzeba wziąć pod to uwagę. Pewne rzeczy potrzebują czasu. U nas jest problem taki, że nasze społeczeństwo, ale przede wszystkim dziennikarze, nie dadzą ci spokoju, więc czasu często nie ma na tyle, co by się chciało – ocenił Małysz. Zapytany przez Michała Skibę o wpływ pracy na relacje z rodziną, „Orzeł z Wisły” wyznał, że nie cierpią one z tego powodu. – Myślałem, że będzie gorzej pod tym kątem (śmiech). Raczej mnie wspierają w tym, co robię. I faktycznie ta praca to jest tylko i wyłącznie moja decyzja – wyjawił. Przyznał też jednak, że poprzedni sezon był dla niego osobiście bardzo trudny i był bardzo przytłoczony swoimi obowiązkami. – Oczywiście wielokrotnie i to nawet nie w tym sezonie, ale w poprzednim miałem takie momenty, że miałem wszystkiego dość, bo tutaj dochodzą jeszcze aspekty nie tylko sportowe, ale to są działacze, to są rodzice, to są trenerzy, to są fani, kibice, którzy cały czas gdzieś czegoś oczekują. A to nie do końca tak jest, bo związek faktycznie stara się zapewnić wszystko to, co jest najlepsze temu zawodnikowi i trenerowi – dodał Małysz.
Nie do wiary, co wyprawia 43-letni legendarny rywal Adama Małysza. Cichy bohater MŚ