O Marcelinie Ziętek głośno zrobiło się kilka miesięcy temu. Media donosiły bowiem, że młoda aktorka serialu "19+" spotyka się z Piotrem Żyłą. Kolejne tygodnie mijają, a oboje nie zabrali głosu w tej sprawie, ale coraz mniej jest wątpliwości, co do ich związku. Od tego czasu Ziętek musiała być przygotowana na ataki z różnych stron. W sieci pojawiło się mnóstwo nieprzychylnych dla niej komentarzy, które można określić mianem "hejtu". Zazwyczaj dotyczyły one tego, że młoda aktora "ukradła" Piotra Żyłę żonie i z tego względu rozpadło się małżeństwo. Sama Ziętek zabierała w tej sprawie głos i dziwiła się, że w ludziach jest tyle nienawiści. Zaznaczyła również, że na takie komentarze nigdy nie można się godzić. - Teraz już mam wypracowane poczucie własnej wartości, co jest bardzo ważne, by mieć własną pasję i najbliższych, którzy cię wspierają. Przede wszystkim to nie zgadzać się na hejt, nie można być ofiarą. Trzeba np. blokować albo jakoś działać. Ja działam krokami prawnymi po tej fali, która mnie spotkała, bo spirala nienawiści się nakręca - powiedziała Marcelina Ziętek w programie Dalia Talks.
Dziewczyna Piotra Żyły pochwaliła się pierścionkiem! Marcelina Ziętek podjęła ważną decyzję!
Aktorka nie puściła płazem również wiadomości, którą niegdyś od byłej żony otrzymał Piotr Żyła. Jak informuje magazyn "Party", Ziętek złożyła pozew przeciwko Justynie Żyle. - Chodzi o SMS-y, które skoczek dostał od byłej żony i które w lipcu 2020r. zamieścił na swoim Instastories. Ich treść zszokowała wszystkich - czytamy w magazynie. W wiadomości, którą opublikował skoczek na Instagramie, padły groźby karalne.
Piotr Żyła zdradził swoje plany. To może być całkowity szok. Wszyscy będą o tym mówili
- Taki obrałam sobie cel i choćby nie wiem co, to zabiję k****. Nie będzie sz***** moich dzieci dotykała. I mówię ci całkiem poważnie, możesz to traktować jako groźbę, która oczywiście wedle polskiego prawa jest karalna i możesz to zgłosić na policję, ale powtarzam, zabiję s****! J***** k******, szm****, robiłam wszystko, żeby dzieciom ta sytuacja jak najmniej się udzieliła - brzmiała wiadomość.
Według "Party" jedna rozprawa miała się już odbyć w lutym, a wyroku w sprawie można spodziewać się już niebawem. Dziennikarze skontaktowali się z Justyną Żyłą, ale ta postanowiła nie komentować sprawy. Co jednak najgorsze dla byłej żony skoczka, wisi nad nią widmo kary więzienia. Za groźby karalne kodeks karny przewiduje bowiem sankcje w postaci grzywny, ograniczenie wolności i pozbawienie wolności do lat 2. Decyzja w tej sprawie będzie zależała wyłącznie od sądu.