Kamil Stoch: Nie mogłem pójść na całość - WYWIAD!

2011-01-27 3:00

Dziś Kamil Stoch (24 l.) wyrusza z rodzinnego Zębu (najwyżej położonej miejscowości w Polsce - 1040 m n.p.m.) do Niemiec na kolejne pucharowe konkursy. Zwycięzca z Zakopanego zdradza "Super Expressowi", jak świętował największy sukces w karierze, i twierdzi, że nie czeka nas wybuch "stochomanii".

"Super Express": - Jak pan świętował niedzielne zwycięstwo?
Kamil Stoch: - Pojechaliśmy z żoną i przyjaciółmi na kolację. Był też toast, ale nie mogłem pójść na całość. To, czym się zajmuję, wymaga pewnych wyrzeczeń.

- Dociera do pana, jaki osiągnął sukces?
- Cieszę się, że jestem jednym z niewielu Polaków, którym udało się zwyciężyć w zawodach Pucharu Świata, ale staram się twardo stąpać po ziemi. Emocje z niedzieli dawno już opadły. Starałem się w kolejnych dniach wyciszyć i skupić się na treningach, chociaż telefon dzwonił przez cały czas.

Przeczytaj koniecznie: Tak Kamil Stoch dorastał do zwycięstw - ZDJĘCIA!

- Może Małysz powie panu, jak sobie radzić z rodzącą się "stochomanią"?
- Jako kadrowicz obserwowałem przez kilka lat, jak to wyglądało u Adama. Sam czuję się bardzo dobrze fizycznie i psychicznie. Na niektóre sytuacje jestem już przygotowany, bo przeszedłem niemało lepszych i gorszych chwil. Znakomite efekty przynosi też kilkuletnia ścisła współpraca z psychologiem Kamilem Wódką.

- Może dojść do tego, że "Super Expresowi" przyjdzie zabiegać o wywiad przez pośrednika?
- Nie sądzę. Tak jak nie przypuszczam, aby taka "mania" miała się teraz rozpętać wokół mnie, bo przecież dopiero raz udało mi się wygrać.

- Ktoś przepowiedział panu zwycięstwo?
- Nie, sam też nie sądziłem, że mogę wygrać. Murem stała za mną rodzina, żona zawsze we mnie wierzyła i pomagała mi się pozbierać, kiedy nie szło najlepiej. Bardzo jej za to dziękuję. Długo czekałem na ten sukces i cieszę się, że zdarzył się wśród moich kibiców. Ale nie upajam się nim. Wiem, że przede mną jeszcze długa kariera sportowa i dużo pracy. A moje skoki w niedzielę nie były idealne, zawierały błędy - w odbiciu i pozycji zaraz po nim.

- Na skoczni idzie panu świetnie. A na budowie domu?
- Budowa się jeszcze nie zaczęła. Trudno mi znaleźć czas, wezmę się za to po sezonie. Dom stanie w Zębie, blisko miejsca, gdzie się wychowałem.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze