Tradycyjnie finał Pucharu Świata w skokach narciarskich odbędzie się w słoweńskiej Planicy. Na zawodników czekają trzy dni rywalizacji o punkty, choć odpowiedzi na najważniejsze pytania w tym sezonie są już znane. Ale loty na Letalnicy zawsze są emocjonujące i kolejny raz kibice liczą na pobicie rekordu świata. Nie można zapominać, że loty są jednak dużym wyzwaniem dla zawodników i ci są narażeni na duże niebezpieczeństwo. Upadki na "mamutach" są zazwyczaj najbardziej opłakane w skutkach.
Niestety już pierwszego dnia nie udało się uniknąć groźnego upadku. Zanotował go reprezentant Kazachstanu, Siergiej Tkaczenko. Problemy 24-latka zaczęły się tuż po wyjściu z progu. "Zabrało" mu lewą nartę i Tkaczenko nie zdołał uratować się przed stratą kontroli nad lotem i ze sporym impetem uderzył w zeskok, od którego się odbił, następnie odpięła mu się narta i sunął w dół zeskoku. Na szczęście Kazach wstał o własnych siłach i raczej nie nabawił się poważnego urazu, ale całe zajście wyglądało fatalnie.