Adam Małysz w swojej długiej karierze miał kilku wielkich rywali. Rywalizacja ze Svenem Hannawaldem była chyba najbardziej gorąca. Niemiec bardzo długo wzbudzał wielką niechęć wśród polskich kibiców. Wystarczy wspomnieć 2002 rok, gdy w Zakopanem został wygwizdany przez publiczność. Apogeum nienawiści przypadło na mistrzostwa świata w lotach. W Harrachovie najlepszy okazał się właśnie Hannawald. Polscy kibice nie mogli znieść radości największego rywala swojego idola i obrzucili go śnieżkami. Skoczek nie pozostał dłużny i pokazywał w kierunku fanów obsceniczne gesty.
Topór wojenny w końcu zakopał Małysz. Zawodnik z Wisły skrytykował mocno swoich rodaków na antenie niemieckiej telewizji. Odniosło to skutek. W kolejnych sezonach podczas konkursów w Zakopanem "Hanni" mógł liczyć na doping tak gorący jak Polak. Sam Hannawald nie krył zadowolenia ze zmiany nastawienia kibiców znad Wisły. - Uwielbiam tu przyjeżdżać. Kocham Zakopane - mówił medalistka igrzysk olimpijskich z Salt Lake City.
Burzliwa relacja Małysz-Hannawald przerodziła się w przyjaźń, która trwa do dnia dzisiejszego. Panowie spotkali się przy okazji trzeciego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku. Sympatyczna pogawędka została zakończona zdjęciem, które Niemiec wrzucił na Facebooka. "Czasy się zmieniają. Jestem dumny ze spotkania mojego przyjaciela i byłego przeciwnika Adama Małysza. Czuję się jakby czas zatrzymał się na chwilę" - napisał przy fotografii.