Od kilku dni wiadomo, że w kadrze polskich skoczków dojdzie do dużych zmian. A przynajmniej na to się zapowiada. Po sześciu latach pracy w Polsce kontrakt z Michalem Doleżalem nie został przedłużony. Czech o całej sprawie poinformował podczas ostatniego weekendu z Pucharem Świata w Planicy, a potwierdzenie przyszły nieco później.
Wielkie zamieszanie w polskich skokach. Nagły zwrot akcji?
Na ostatnim zebraniu PZN zapadły oficjalne decyzje. Doleżal na pewno nie będzie prowadził polskiej kadry, dlatego zaczęto poszukiwania nowego szkoleniowca. Najwięcej wskazywało na Thomasa Thurnbichlera. Młody szkoleniowiec pojawił się na liście potencjalnych następców Doleżala kilka tygodni temu i stał się kandydatem numer jeden.
Dotychczas był asystentem Andreasa Widhoelzla w austriackiej kadrze. Pojawiło się wiele informacji na jego temat, z których wynikało, że w Austrii wierzy się w jego trenerski potencjał. Co więcej w rozmowie z Eurosportem Apoloniusz Tajner, prezes PZN potwierdził, że to właśnie Thurnbichler poprowadził biało-czerwoną kadrę.
Trener Polaków wciąż nieznany. Oficjalny komunikat PZN
Prezes Apoloniusz Tajner wprost mówi w Eurosporcie - trenerem reprezentacji Polski będzie dotychczasowy asystent Andreasa Widhoelzla. Czyli Thomas Thurnbichler nowym trenerem naszych skoczków - napisał na Twitterze dziennikarz Kacper Merk. Niedługo potem nastąpił nagły zwrot akcji i pojawił się oficjalny komunikat związku.
- Polski Związek Narciarski informuje, że Thomas Thurnbichler nie jest trenerem Kadry Narodowej A Mężczyzn w skokach narciarskich. PZN potwierdza, że aktualnie są prowadzone rozmowy z austriackim szkoleniowce - czytamy w oficjalnym komunikacie Polskiego Związku Narciarskiego. Wciąż więc nie wiadomo, kto zostanie trenerem biało-czerwonych.