Marek Rudziński pracuje jako dziennikarz od ponad 40 lat. Swoją ścieżkę zaczynał w Polskim Radiu, gdzie spędził aż osiemnaście lat, współpracując przy okazji z Telewizją Polską, Polsatem i HBO. W 2000 roku trafił do Eurosportu, gdzie przez lata komentował m.in. skoki narciarskie i lekkoatletykę. W 2012 r. związał się z TVP, jednak po pięciu latach pracy w publicznej telewizji wrócił do Eurosportu. Decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę, bo od 2021 r. skoki na stałe trafiły do TVN i Eurosportu. Głos Rudzińskiego już wcześniej był doskonale znany skokowej widowni, ale teraz dociera do wszystkich kibiców tej dyscypliny. Przynajmniej do końca obecnego sezonu, po którym legendarny komentator zamierza odejść na emeryturę.
Marek Rudziński przejdzie na emeryturę. Kulisy aż nami wstrząsnęły
- Pracuję w mediach od ponad 40 lat, to naprawdę szmat czasu. Podjąłem decyzję ze względów rodzinnych, ale też logistycznych, bo na co dzień mieszkam w Gdańsku, do Warszawy muszę dojeżdżać. Niby nie jest to wielki problem, bo pociąg jedzie trzy godziny, ale trochę jestem już tym zmęczony, a konkursów jest z każdym sezonem coraz więcej - przyznał Rudziński w rozmowie z WP SportoweFakty. Nie odejdzie on tylko ze skoków - z lekkoatletyką zamierza pożegnać się latem 2024 roku.
- Dlatego to mój ostatni sezon w skokach narciarskich, a pracę komentatora lekkoatletyki chcę zakończyć na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Nie wykluczam, że w przyszłości może wrócę do lekkoatletyki podczas dużej imprezy, a przy skokach pojawię się na przykład w studiu w roli eksperta - zaznaczył 69-latek.