"Super Express": - Agnieszka jest trenerką personalną. Ćwiczysz z nią?
Maciej Kot: - Przede wszystkim trzymam się tego, co rozpisuje trener Horngacher. Ale są treningi brzucha i grzbietu, które mogę wykonać w domu. W tych ćwiczeniach Agnieszka dużo mi pomogła. Ale najwięcej nauczyłem się od niej, jeśli chodzi o żywienie. Razem gotowaliśmy, pokazała mi parę fajnych przepisów.
- Na przykład?
- Moim hitem jest omlet owsiany na śniadanie, czyli płatki owsiane, mleko, jedno jajko i banan. To danie daje mi siłę na cały dzień. A przepisy Agi mi pomogły, bo nie muszę martwić się o wagę, nie muszę się głodzić.
- W trakcie sezonu rzadko się z Agą widzicie...
- Do rozłąki zdążyłem się przez tyle lat przyzwyczaić. Aga jako były sportowiec doskonale to rozumie. Oczywiście, fajnie byłoby się widywać częściej, ale... ma to swoje plusy. Dzięki temu nie ma nudy, rutyny, nasz związek jest energetyczny i dobrze nam się wiedzie.
- Kto w waszym związku jest wodą, a kto ogniem?
- Ja jestem cichą wodą. Czasem wracam z obozu zmęczony i najchętniej oglądałbym film. A Aga jest wulkanem energii, namawia mnie, żeby coś fajnego porobić. Mnie natomiast trener Horngacher nauczył, żeby odpowiednio się regenerować. Przez to czasami Aga nazywa mnie leniem (śmiech).
- Planujecie ślub?
- Na razie nie. Powiedziałem Adze, żeby skupiła się na obronie pracy magisterskiej, mam nadzieję, że przed wakacjami to się uda. Ślub chciałbym przygotować z głową, w fajnym stylu. Bo to coś, co większość z nas przeżywa tylko raz.
- Będzie czas na wakacyjny wyjazd?
- To pytanie do... trenera (śmiech). Zazwyczaj w sierpniu mieliśmy tydzień, kiedy każdy z nas mógł gdzieś wyjechać. Słyszałem, że w tym roku pojedziemy gdzieś całą drużyną z partnerkami, prawdopodobnie do Chorwacji. Ale wszelkie nasze plany osobiste są uzależnione od trenera. Półżartem mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o ślub, to muszę zapytać Stefana, czy i kiedy mogę go wziąć (śmiech). Można się śmiać, ale takie terminy z trenerem trzeba ustalać.
- Byli piłkarze, którzy planowali ślub na czas mistrzostw świata, nie wierząc, że ich drużyna awansuje. A potem musieli wszystko przekładać.
- Słyszałem o tym. Tak wygląda życie profesjonalnego sportowca. Ślub mojego brata czy chrzciny mojej chrześnicy były układane pode mnie. Brat chciał, żebym był świadkiem na jego ślubie i trzeba było ustalić termin ze Stefanem. A więc nawet na to wpłynął trener Horngacher.
Zobacz również: Maciej Kot znokautował dziennikarzy! [GALERIA]
Sprawdź wyniki sportowe na żywo. Tabele i statystyki.
Cały sport w jednym miejscu