O dziwo, jej zainteresowanie skokami nie wzięło się od małyszomanii. - Miłością do tego sportu zaraził mnie brat Andrzej, który też skacze. Zazdrościłam mu licznych nagród i wyjazdów na obozy i sama chciałam spróbować - tłumaczy Magda, która pierwszy skok oddała w wieku 12 lat na skoczni o punkcie konstrukcyjnym 15 metrów.
Zobacz także: Klimek Murańka: Gdybym był trenerem, powołałbym siebie siebie do Soczi
- To był bardziej zjazd, po którym cudem wylądowałam, ale właśnie wtedy przekonałam się, że chcę skakać na nartach - wspomina.
Po raz pierwszy w Pucharze Świata wystąpiła w grudniu w Lillehammer. Debiutu jednak nie zaliczy do udanych, bo skacząc zaledwie 67 metrów, zajęła dopiero 52. miejsce. Podobnie było później w Hinterzarten, gdzie z wynikiem 76,5 metra odpadła w kwalifikacjach.
- To wszystko przez ogromny stres. Na treningach wszystko idzie dobrze, ale jak siadam na belce w oficjalnych zawodach, to strasznie się spinam i nic mi nie wychodzi - smuci się skoczkini z Nowego Targu, której doskwierają już pierwsze oznaki popularności.
- Docinały mi szczególnie wielbicielki chłopaków z kadry, pisały mi niemiłe wiadomości na Facebooku, chyba mi zazdrościły, że mam z nimi kontakt - tłumaczy Pałasz.