Zdaniem Adama Małysza (40 l.), dyrektora PZN, oba skoki Kamila w niedzielnym konkursie w Zakopanem były lekko spóźnione.
- Jednak nawet te spóźnienia nie przeszkadzają mu wygrywać - mówił nam Orzeł z Wisły. - To pokazuje, jak jest mocny. Jeśli zacznie na progu trafiać tak, jak powinien, to nie wiem, czy ktokolwiek będzie miał z nim szanse.
Ba, łatwiej powiedzieć niż zrobić. Na decyzję o momencie odbicia i idealne trafienie w próg skoczek ma bowiem ułamek sekundy. Na Wielkiej Krokwi próg skoczni ma 6,5 m długości, a zawodnik porusza się w tym momencie z prędkością 25 m/s (90 km/h). Na progu przebywa zatem przez 0,26 sekundy! Musi działać instynktownie. Na szczęście, na większych skoczniach stratę mocy odbicia przez spóźnienie skoku da się jeszcze w jakiejś części odrobić w locie.
Sven Hannawald (43 l.), były doskonały niemiecki skoczek, a dziś komentator Eurosportu, naszkicował rysunek pokazujący ułożenie nóg skoczka przy odbiciu. Tylko jedno jest pożądane i właśnie tak trzeba pofrunąć, żeby zdominować rywalizację (patrz grafika). Stoch jest o włos od trafienia w punkt i znokautowania przeciwników.