W 1972 roku niespodziewane złoto wywalczył w Sapporo Wojciech Fortuna. Na kolejny medal musieliśmy poczekać do ery Adama Małysza. W sumie Małysz zdobył cztery olimpijskie krążki, ale pierwszy z nich dokładnie 19 lat temu. Na skoczni normalnej w Salt Lake City musiał uznać wyższość Simona Ammanna oraz Svena Hannawalda.
W Polsce trwała wtedy prawdziwa "Małyszomania". Choć lata później po olimpijskie złota sięgnął Kamil Stoch, to skoczek z Zębu aż takiej popularności nie doświadczył. Na początku XXI wieku Polska kochała Małysza, co najlepiej oddają te dwie okładki "Super Expressu".
Justyna Kowalczyk NIE DO POZNANIA. Ekstremalna przemiana w jeden dzień, potworny mróz zrobił swoje
Mistrzyni świata CAŁKOWICIE NAGO! Wyciekły PIKANTNE ZDJĘCIA, wszystko odsłoniła
Po wywalczeniu brązowego medalu Małysz porozmawiał z dziennikarzami na konferencji prasowej. Padły pytania o konkurs, ale padły także mniej oczywiste. Jedno z nich brzmiało - "Nie uważasz, że zarabiasz za mało w porównaniu z Hannawaldem czy Schmittem?". Małysz nie przebierał w słowach.
- Nie obchodzi mnie ile zarabiają Hannawald czy Schmitt. To co ja zarabiam, to też moja prywatna sprawa. Najważniejsze jest, żeby dobrze skakać i cieszyć się z tego skakania. Żeby być w formie - odpowiedział.
Nic dodać, nic ująć!
Adam Małysz ma NAJWIĘKSZEGO! Jest CZARNY i pokazał go na zdjęciach w internecie