Michal Doleżal przerwał milczenie po miesiącach pracy ze Stochem!
Odejście Michala Doleżala z reprezentacji Polski, a później powrót Czecha do trenowania, w roli jednego z członków sztabu Kamila Stocha wywołało olbrzymie emocje w środowisku. Były asystent Stefana Horngachera w ostatnich miesiącach, oprócz konferencji prasowej i jednego wywiadu, nie chciał on pojawiać się w mediach. Teraz jednak udzielił obszernego wywiadu portalowi "sport.tvp.pl", gdzie opowiedział m.in. o pracy z Kamilem Stochem i o tym, jakie jeden z liderów reprezentacji Polski ma cele. Okazuje się również, że Stoch był zdecydowanie bliżej zakończenia kariery, niż mogłoby się wydawać.
- Pamiętam, że w 2022 zastanawiał się, czy w ogóle kontynuować karierę. Powiedziałem mu wtedy, żeby jeszcze powalczył. Żeby z tym nazwiskiem, które ma, nie kończył kariery w tak przykry sposób. Czułem, na co go jeszcze stać. On ma niesamowity instynkt. Poznawałem go od 2016 roku. A zimą 2023/24 widziałem, jakie ma nadal rezerwy. To się zresztą później potwierdziło. - wyznał czeski trener.
Słaby początek sezonu zaskoczył nawet Stocha
Michal Doleżał wprost przyznał, że po tych kilku miesiącach pracy z Kamilem Stochem, kompletnie nie żałuje podjętej decyzji o odejściu z reprezentacji Niemiec. Przy okazji ujawnił również, że nawet sam Stoch spodziewał się, że początek sezonu 2024/2025 będzie lepszy w jego wykonaniu.
- Wiadomo, że jest trochę rozczarowany. Wiedział, że nie będzie lekko, ale – przyznał – nie spodziewał się, że będzie aż tak ciężko. Sam wie, gdzie jest jego miejsce. Oczekuje po sobie bardzo wiele. Jednak widzę w nim ostatnio zmianę w podejściu do skakania w zawodach. Wydaje mi się, że po lecie jest przede wszystkim świadomy, na ile jeszcze go stać. - ujawnił Doleżal.
- Nie postawił konkretnego celu. Dla niego po prostu to za mało, żeby być poza TOP10. On wie, że może jeszcze zrobić dużo. Nie chodzi o taki a taki medal, w takiej czy innej imprezie. Chodzi o to, żeby daleko i ładnie skakał. To go napędza. - dodał.
Okazuje się, że po otrzymaniu oferty od Stocha, Doleżal zastanawiał się nad nią kilka dni. Zdając sobie sprawę z tego, że kariera Polaka może nie potrwać długo, Czech wyszedł z założenia, że dobre wyniki pracy ze Stochem mimo wszystko mogą otworzyć mu drzwi do pracy trenera lub kogokolwiek innego. Dlatego też zdecydował się uzupełnić indywidualny sztab jednego z najlepszych skoczków w historii Polski.