Ostatecznie wszystko skończyło się szczęśliwie. Stoch doleciał aż do 230. metra i był to najdalszy skok piątkowego konkursu. Stracił jednak około 4-5 punktów na notach. Nie przeszkodziło mu to zająć trzeciego miejsca i mieć świetnej pozycji wyjściowej do ataku na medal.
- Warunki na zeskoku są takie, a nie inne, padał gęsty, mokry śnieg, który przytrzymuje narty. Ja akurat wylądowałem po tej stronie, po której było oddanych mało skoków – opowiadał Stoch. - Było bardzo miękko, przytrzymało mnie. Ale kolano nie zabolało, wszystko dobrze, ale ciepło się trochę zrobiło... Nie mogę powiedzieć, że cieszyłem się z otrzymanych ocen, chciałem przede wszystkim dobrze wylądować, natomiast nie było ku temu szans. I tak wyszło w miarę dobrze. Generalnie jestem bardzo zadowolony ze wszystkich skoków, poza ostatnim spóźnionym. To był udany dzień, skakało się super – podsumował Kamil.
ZOBACZ: MŚ w lotach. Maciej Kot będzie... przedskoczkiem
SPRAWDŹ: Stefan Horngacher: Walczymy dalej