- Tym razem mieszkamy w dobrym hotelu w samym mieście, blisko stąd do trasy biegowej. Nie spotkałem też działaczy FIS, więc nie zepsułem sobie humoru. Mam nadzieję, że nie patrzą na nas wilkiem i nie spiskują - żartuje trener Aleksander Wierietielny (63 l.), który w tym miesiącu wraz z podopieczną ostro krytykował FIS i organizatorów Pucharu Świata.
Serduszko Kowalczyk musi szybko kręcić
Zanim team Justyny wyruszył do Niemiec, "Królowa Zimy" i jej trener pobili rekord, bo aż 7 dni spędzili z rodziną. Najstarsi górale i oni sami nie pamiętają, kiedy po raz ostatni zdarzyło się coś podobnego. Za to ich powrót do kraju przewidziany jest dopiero w marcu, po mistrzostwach świata.
- Forma Justynie przez święta nie uciekła. Wygląda dobrze, chociaż sprawdzić to mogą dopiero jej rywalki. Ćwiczyła dzień w dzień, bo jest świadoma, że musi się ruszać. Jej serduszko weszło bowiem na tak wysokie obroty, że gdyby przestało się szybko "kręcić", to by zabolało. Trenowała w kraju, głównie na rowerze i w siłowni, bo tras biegowych jest u nas jak na lekarstwo. Raz pojechała do Zakopanego i na krótkiej pętli pobiegła przez 25 "kółek".
Przeczytaj koniecznie: Dragomir Okuka w Polonii Warszawa?
Wyprzedzi Bjoergen w PŚ?
Tour de Ski odbywa się po raz piąty. Lokaty Polki w tym turnieju to odpowiednio: 11. (2007), 7. (2008), 4. (2009) i 1. (2010). Chociaż Justyna wygrała ostatnią edycję, i ona, i trener sugerowali, że zrezygnują ze startu w Tour, bo jest za bardzo męczący.
- Ale... Tour de Ski to równocześnie jeden z najlepszych treningów przed główną imprezą sezonu, czyli w tym roku mistrzostwami świata - zastrzega się trener. - Justyna zwykle po tym turnieju biega lepiej. Dlatego startujemy i w tym roku.
Na razie w Pucharze Świata prowadzi Marit Bjoergen. Czy pozostanie liderką po TdS? - Nie chcę wróżyć. Będziemy walczyć - obiecuje Wierietielny.
Podczas ostatnich zawodów przed świętami Justyna Kowalczyk rozchorowała się ze zdenerwowania po przesunięciu jej na ostatnie miejsce w finale biegu sprinterskiego i po odrzuceniu odwołania.
- Czy przeszła jej już ta choroba? Mam nadzieję, że tak - mówi Wierietielny. - Ale przez całą zimę powinien być przy ekipie lekarz. Tak jak mają inne ekipy - skandynawskie czy rosyjska. Tymczasem u nas lekarzom nie odpowiada wynagrodzenie, jakie mogliby otrzymać.