Oceny sędziów w skokach narciarskich zależą od wielu czynników, m.in. takich jak lądowanie, czy ustanie próby. Niejednokrotnie noty przyznawane przez arbitrów decydowały o zwycięzcy danego turnieju, a co za tym idzie wzbudzały spore kontrowersje. Norwegowie w składzie Hallgeir Gammelsaeter i Alex Krumer, którzy na co dzień wykładają na uniwersytecie w Molde, postanowili więc sprawdzić, jak skoki swoich rodaków oceniają sędziowie z poszczególnych krajów i w konsekwencji, czy nie faworyzują danych zawodników. Wyniki ich badań mogą okazać się dla wielu kibiców skoków narciarskich dość zaskakujące, ponieważ Polacy znaleźli się w ścisłej czołówce.
CZYTAJ TAKŻE: Gorzkie WSPOMNIENIE Marcina Gortata. Dla wielu osób byłby to STRASZLIWY cios
Portal forskersonen.no opublikował niedawno artykuł norweskich akademików, którzy wzięli pod lupę ponad 77 tysięcy ocen wystawionych przez sędziów. Pochodziły one z różnych zawodów, w skład których wchodziły Puchar Świata, mistrzostwa świata i Igrzyska Olimpijskie z lat 2010-2017. Według Gammelsaetera i Krumera, w pierwszej trójce sędziów, którzy faworyzują w pewien sposób swoich rodaków znaleźli się Rosjanie, Polacy i Czesi. Po drugiej stronie stawki uplasowali się z kolei Austriacy, Finowie i Norwegowie, którzy zamykają tabelę. Według badań, oceny tych ostatnich były najbardziej zbliżone do tych, jakie wystawiali inny sędziowie.
Takie wyniki badań przypadły do gustu chociażby obecnemu liderowi Pucharu Świata. Halvor Egner Granerud nie krył zadowolenia po opublikowaniu pracy pracowników uniwersytetu w Molde. - To oczywiste, że tak nie powinno być - mówi Norweg w rozmowie z portalem nettavisen.no. - Staram się o tym nie myśleć, ale cieszy mnie taki rezultat przeprowadzonych badań. Analizie poddanych zostało wiele skoków i wydaje mi się, że badania można uznać za wiarygodne.