Adam Małysz latami dostarczał polskim kibicom wspaniałych chwil i niezapomnianych wrażeń. Jego popularność biła wszelkie rekordy popularności i o znakomitym skoczku narciarskim mówiło i pisało się pod każdym względem. Rzecz jasna zdecydowana część informacji związana była z wynikami osiąganymi przez "Orła z Wisły". Jednak z kolejnymi sukcesami Małysz stawał się również postacią polskiej "popkultury" i zaczął występować m.in. w reklamach. A do prawdziwej legendy przeszedł jeden z posiłków, jakie serwował sobie legendarny skoczek.
Myślę, że to jest bardzo dobry posiłek. Polecam nawet dzieciom do szkoły, ze względu na to, że węglowodany bardzo długo rozprowadzają po organizmie i potem ma się cały czas energię
Małysz o legendarnym posiłku
Mowa tu rzecz jasna o bułce i bananie. Posiłek ten został wykorzystany nawet w jednej z reklam, czym jeszcze bardziej zyskał na popularności. Teraz wydało się, jak doszło do tak niestandardowego połączenia. Małysz opowiedział o tym w programie "Dzień Dobry TVN", w którym legendarny skoczek od niedawna jest jednym z prowadzących. - Pierwsza na pewno była bułka, a potem doszedł banan. Historia była taka, że w Harrachowie bardzo długo czekaliśmy na konkurs skoków, prawie cały dzień byliśmy w tych budach, w których się przebieramy - zaczął Małysz.
Sekret legendarnego posiłku Małysza
- Trzeba było coś zjeść, żeby nie przybrać na wadze, ale żeby też bardzo długo te węglowodany się ulatniały. Profesor Żołądź wymyślił wówczas, żeby jeść bułkę z bananem. I tak jedliśmy bułkę z bananem osobno, a w końcu było tak, że tego banana zaczęło się pakować do tej bułki i jadło się ją razem - przyznał były skoczek. Małysz uważa, że choć takie połączenie wciąż może zaskakiwać, jest to dobry sposób na energetyczny posiłek. - Myślę, że to jest bardzo dobry posiłek. Polecam nawet dzieciom do szkoły, ze względu na to, że węglowodany bardzo długo rozprowadzają po organizmie i potem ma się cały czas energię - uważa Małysz.