Na zimowych igrzyskach olimpijskich w 2026 roku, które odbędą się w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo, dojdzie do historycznego wydarzenia. Okazuje się, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) postanowił dopuścić skoczkinie narciarskie do rywalizacji na dużej skoczni. Do tej pory panie rywalizowały jedynie na obiekcie normalnym, więc jest to ogromny krok w stronę wyrównania warunków, w jakich mogą rywalizować panie oraz panowie. Nawet na mistrzostwach świata rywalizacja pań na dużym obiekcie pojawiła się dopiero w Oberstdorfie w 2021 roku, więc można śmiało powiedzieć tu o historycznym kroku dla skoczkiń narciarskich. Co ciekawe, to jedna z aż ośmiu konkurencji, które zostały dodane do programu igrzysk, sprawiając, że będą one rekordowe w liczbie konkurencji.
Wielka zmiana w skokach narciarskich na igrzyskach
Skoki narciarskie kobiet wciąż mają wiele do nadrobienia względem męskiej rywalizacji. Chodzi oczywiście o lata wypracowywanych systemów szkoleń, których nie da się po prostu przenieść z męskich skoków do żeńskich. To, jakie to trudne zadanie, pokazuje choćby sytuacja w Polsce, gdzie nasze zawodniczki osiągają bardzo słabe wyniki. Na igrzyskach w Pekinie Polki były w końcówce stawki i nawet w konkursie mieszanym poradziliśmy sobie bardzo słabo.
Cała dyscyplina idzie jednak wciąż do przodu i dopuszczenie rywalizacji na skoczni dużej dla pań najpierw na mistrzostwach świata, a teraz także na igrzyskach, to duży krok naprzód. Co ciekawe, blisko wyrównania jest także liczba kobiet i mężczyzn we wszystkich konkurencjach na igrzyskach. – To poważny krok ku równouprawnieniu na ZIO. Jeszcze podczas igrzysk w Soczi kobiety stanowiły 40% sportowców, teraz będzie to 47%. Jesteśmy zdeterminowani by krok po kroku dążyć do pełnego równouprawnienia, a igrzyska w Cortinie są kolejnym kamieniem milowym na tej drodze – powiedział przewodniczący MKOl, Thomas Bach.