Bronisław i Krystyna Stochowie, rodzice Kamila

i

Autor: Jacek Kozioł

Ojciec Kamila Stocha o jego lądowaniu poza podium: - Łzy mogą synowi przynieść ulgę

2022-02-13 19:38

Bronisław Stoch, ojciec skoczka z Zębu czuje się dumny z sobotniego występu syna na olimpijskiej skoczni w Zhangjiakou. Tata zawodu psycholog wierzy, ze Kamil będzie w pełni zmobilizowany w poniedziałkowym konkursie drużyn.

„Super Express”: - Kamil jest zwycięzcą czy przegranym?

Bronisław Stoch (65 l.): - Można tylko pochylić głowę przed tym, co osiągnął i gorąco mu pogratulować. Wydobył się z kryzysu formy, z kontuzji czyli przeszedł z niebytu do maksymalnej dyspozycji sportowej. Cała nasza rodzina jest pełna podziwu. Kamil to sportowy fenomen. A ja sam tyle już przeżyłem w związku z jego startami, że nie wiem, czy dożyję siedemdziesiątki (śmiech)

- Wygląda na to, że Kamilowi bardzo się przysłużyła wymuszona przerwa w treningach…

- Na pewno potrzebował wypocząć i wyciszyć się od źródeł stresu. Ale w tym, że wrócił na najwyższy poziom, jest zasługa i sztabu trenerskiego i najbliższych.

- Dziwi pana tak emocjonalna jego reakcja na miejsce poza podium?

- Nie, przecież był bardzo bliziutko. Wystarczyłoby trochę wiaterku pod narty w pierwszym skoku i dobrego trafienia w próg w drugim. Jeśli sprawy układają się o włos od celu, to musi to wywołać taką reakcję. A poza tym mistrz olimpijski i mistrz świata miał prawo oczekiwać, że przy odrobinie szczęścia osiągnie sukces w najważniejszych zawodach sezonu.

- Zareagował mocnym przygnębieniem i łzami po zajęciu czwartego miejsca…

- A czy jemu tak nie wolno? Przecież mamy demokrację (śmiech). Cóż, w naszym dorobku olimpijskim jest jeden medal. Kraj oczekuje na drugi. To powszechne pragnienie skupiło się na Kamilu. A nie sposób się uwolnić w pełni od społecznego oczekiwania. Chłopak musiał odczuć, że to niespełnienie spada na jego grzbiet.

- A czy łzy mogą mieć oczyszczające właściwości?

- Łzy zawsze niosą pewien rodzaj oczyszczenia, katharsis. To nie była zresztą rozpacz, tylko wylany smutek z powodu, że się nie udało. Płacz ujmy nie przynosi, a może przynieść ulgę. Taka forma oczyszczenia potrzebna jest każdemu. Nie wstydźmy się tego.

- Czy pana syn odczuwa jeszcze ból w skręconym przed miesiącem stawie skokowym?

- Tak, na pewno. Nie na tyle, żeby mu przeszkadzał czy ograniczał ruchomość stopy, ale jednak. Przypomnę, że po operacji w grudniu 2014 roku dłużej dochodził do pełnej formy.

- Jak skutek w konkursie drużynowym wywrzeć mogą emocje przeżyte w sobotę?

- Nie powinno mu to przeszkodzić. Już to odreagował. A zmobilizowany jest zawsze. I kocha skakać na nartach. Więc jeśli wiatry mu nie przeszkodzą, to powinien skakać dobrze. Czy może być medal dla Polski? A czemu nie? Skoki są nieprzewidywalne.

Najnowsze