Pierwsza informacja o pozytywnym wyniku testu na koronawirusa w organizmie Żyły pojawiła się 20 stycznia. Mistrz świata z Oberstdorfu natychmiast trafił na 10-dniową kwarantannę, wobec czego nie mógł trenować przed igrzyskami w Pekinie. Jednakże kibiców zmartwił bardziej fakt izolacji skoczka, bowiem mocno skomplikowało to sytuację wylotu do stolicy Chin. Rozpoczęła się walka z czasem, która na ten moment nie jest zbyt optymistyczna. Chociaż Apoloniusz Tajner zapewniał, że jeden z liderów kadry na pewno poleci na Igrzyska, to poniedziałkowy test ponownie okazał się pozytywny. Od początku tygodnia Żyła codziennie będzie testowany, a wtorkowe i środowe wyniki wyjaśnią, czy uda się na Puchar Świata do Willingen. Szanse na to są znikome, więc ważniejszy stał się wyścig z czasem o wylot 31 stycznia z olimpijską reprezentacją w skokach narciarskich. By mogło do tego dojść, skoczek musi od środy uzyskać 4 negatywne wyniki testów PCR. Sytuacja jest więc mocno napięta, a kwarantanna daje się „Wiewiórowi” we znaki.
Poważne kłopoty Piotra Żyły. To już nie są przelewki. Skończy się interwencją Andrzeja Dudy?
Żyła odczuwa skutki przymusowego pobytu w domu
Zapewne wielu kibiców rozumie problem skoczka. Z kwarantanną zmagały się miliony Polaków, a nagły nakaz pozostania w domu wiąże się z wieloma kłopotami. Tak naprawdę na końcu tej listy jest to, że Żyła nie mógł trenować z kolegami na Wielkiej Krokwi, bowiem lista wyrzeczeń zaczyna się od tak podstawowych rzeczy jak zakupy. 35-latek nie może opuszczać swojego domu, więc znacznie skomplikował się proces przygotowania posiłków. O szczegółach trudnej sytuacji opowiedział na Instagramie.
Marcelina Ziętek szkalowana przez fanów. Do wszystkiego się przyznała, tak rozlicza hejterów
- Na tej izolacji to największym moim zmartwieniem jest to, co mi dziś przywiozą do jedzenia – napisał Żyła pod najnowszym zdjęciem, na którym promuje najnowszy biznes związany z cateringiem. Ta działalność wystartowała zaledwie kilka tygodni temu, więc skoczek błyskawicznie korzysta z własnego pomysłu. Na szczęście jego problemem jest sprawa dowozu jedzenia, a nie zły stan zdrowia. Bezobjawowo przechodzi on zakażenie koronawirusem, co daje nadzieję, że po powrocie na skocznię będzie cieszył kibiców dalekimi skokami.