Skoki narciarskie są niezwykle specyficzną dyscypliną sportu, w której liczy się nie tylko odległość uzyskana na skoczni, ale również styl, w jakim skacze zawodnik. Gdyby ktoś, kto wcześniej nie interesował się sportem, zestawił ze sobą kilka dyscyplin zimowych, mógłby być zaskoczony. W biegach narciarskich rozróżniane są style biegu, ale nikt nie przyznaje punktów za to, jak są one wykonywane. W biatlonie liczy się precyzja przy strzelaniu i szybkość biegu, a nie pozycja na strzelnicy.
W skokach jednak zawodnik musi postarać się jednak nie tylko o jak największą odległość, ale również o to, aby zachować w powietrzu odpowiednią sylwetkę, a później również wylądować w odpowiedni sposób, tzw. telemarkiem. Jednakże styl, w jakim skaczą skoczkowie, może wpływać nie tylko na oceny sędziowskie, ale może również wydatnie wpłynąć na odległość uzyskaną przez zawodnika. Teraz coraz więcej skoczków decyduje się modyfikować wdrożony przed laty styl V, a my możemy być niedługo świadkami prawdziwej rewolucji na skoczniach całego świata.
Wybuchła AWANTURA u Adama Małysza. Doszło do OGROMNEGO SKANDALU, wydarzyła się krzywda!
Starsi kibice wciąż mogą pamiętać, że ponad 30 lat temu styl V, który jest teraz używany przez zdecydowaną większość zawodników, był wręcz niszowy i dopiero zyskiwał popularność wśród kolejnych skoczków. Kolejne lata pokazały jednak, że styl klasyczny (z nartami ułożonymi równolegle przed sobą) daje znacznie mniejszą powierzchnię nośną i jeśli zawodnik chce walczyć o czołowe lokaty, musi dostosować się do stylu V.
Cały internet ZAPŁONĄŁ! WYCIEKŁO nagranie nowej dziewczyny Piotra Żyły w KORONKOWEJ bieliźnie! Więcej w galerii poniżej:
Przez kolejne 30 lat niewiele zmieniało się w tym podejściu. Oczywiście różni trenerzy i skoczkowie starali się nieco modyfikować swoją sylwetkę w locie, aby uzyskać jeszcze większą powierzchnię nośną, co czasami mogło jednak wpływać na oceny sędziów. Teraz jednak zmiany, jakie obserwujemy, są dużo większe, a kolejni skoczkowie eksperymentują z nowym stylem skakania.
Justyna Żyła patrzyła na leżące na mrozie dzieci. Przemarznięte turlały się bezwładnie. Tego się nie ZAPOMINA!
Kilka lat temu fani mogli być zaskoczeni oglądając wyczyny Domena Prevca. Słoweniec zamiast w klasycznym V rozstawiał narty bardzo szeroko, a jego głowa podczas lotu znajdowała się poniżej linii nart. To było możliwe dzięki nadzwyczajnej ruchomości w stawie skokowym zawodnika, który później stosował specjalne buty, które nie pozwalały mu na tak duże wychylenie. Samo ułożenie nart zostało jednak dostrzeżone przez innych, a styl H, jak zaczęto go nazywać, zaczyna zyskiwać coraz więcej sympatyków.
Obecnie w stylu H skacze Norweg Marius Lindvik, czasami próbuje tego również jego rodak Halvor Egner Granerud. Co ciekawe, gdy wszyscy Polacy szlifują styl V, to eksperymenty z nowym ułożeniem w locie zaczął prowadzić Piotr Żyła. Jeden z czołowych zawodników naszej kadry ma czasami z tego powodu problemy w pierwszej fazie lotu, jednak dzięki szerszemu rozłożeniu nart zyskuje on większą powierzchnię nośną i może powalczyć o metry w jego drugiej fazie. Najważniejsze w stylu H jest utrzymanie nart płasko, a nie pod kątem, aby powierzchnia nośna była jak największa. Obecny sprzęt pozwala na takie ułożenie, więc z czasem możemy spodziewać się kolejnych modyfikacji i możliwe, że na naszych oczach rozegra się kolejna rewolucja w skokach narciarskich pod kątem techniki lotu.