Piotr Żyła: Rozwaliłem sąsiadowi płot, a on zaprosił mnie na kawę

2017-03-03 3:00

Piotr Żyła (30 l.) na dużej skoczni w Lahti wywalczył brązowy medal. Nie dość, że świetnie skacze, to jest największym oryginałem wśród polskich skoczków narciarskich. Jego słynny rechot podczas wywiadów znają wszyscy kibice. "Wiewiór" tłumaczy "Super Expressowi", że zanosi się śmiechem wtedy, kiedy się. stresuje.

"Super Express": - Twój wizerunek wesołka to medialna kreacja czy prawdziwy ty?

Piotr Żyła: - Cały ja. Cieszę się z życia. Z tych dobrych chwil, ale też z tych gorszych. Z nich też się trzeba cieszyć, żeby potem były lepsze (he, he, he). Poznałem trochę życie, a w szczególności skoki narciarskie i wiem, że tu z dnia na dzień można zacząć odnosić sukcesy, ale też spadać.

- Twoim znakiem firmowym stał się śmiech, to słynne "he, he, he" w trakcie wywiadów.

- W pewnym sensie bierze się to ze zdenerwowania. Bo na mnie stres i adrenalina działają w sposób rozweselający. Lubię się pośmiać z niektórych rzeczy. Jak skok mi fajnie wyjdzie, to się z tego cieszę i wtedy lubię się pośmiać. Wiem też, że jak się skok nie uda, to nie pasuje się cieszyć. A mnie właśnie wtedy najbardziej chce się śmiać. Z samego siebie, że tak źle skoczyłem (he, he, he). Wszystko mnie bawi. Ostatnio miałem drobny wypadek, wjechałem sąsiadowi w płot. Nie jechałem jakoś strasznie szybko, ale na drodze była lodowica i tak mnie rzuciło, że wylądowałem na ogrodzeniu. Na szczęście nic nikomu się nie stało. Każdy by się stresował, przejmował, a ja się z tego śmiałem.

- Sąsiad chyba był mniej zadowolony.

- Co ty, też się śmiał! Zaprosił mnie nawet na kawę (he, he, he).

- Jakim człowiekiem jesteś w domu? Umiesz gotować?

- Lubię coś porobić. Na przykład pokosić trawę, sadzić drzewka czy przyciąć krzewy. Jestem pracusiem, ale w wolnych chwilach również leniem. Gotować umiem. Jestem takim człowiekiem, że jak mi się coś uwidzi, to mogę to w kółko jeść. Na przykład teraz na śniadanie jem jajecznicę i mi się to nie znudzi przez miesiąc, dwa. Z kolei jak żony nie ma w domu, to robię polędwicę z papryką. Kiedyś jak miałem fazę na sałatkę, to jadłem ją codziennie przez dwa lata. Z tymi samymi składnikami!

- A bywasz nerwowy?

- Każdy człowiek może się zdenerwować. A jak jest przemęczony i głodny to już w ogóle (he, he, he). Ale staram się panować nad emocjami i raczej nie zdarzyło mi się wybuchnąć. A jeśli już były jakieś nerwowe chwile, to chodziłem sobie do lasku i spędzałem czas w samotności. Grzybków nie jadłem, ale jakby były, to pewnie bym spróbował (he, he, he).

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze