Polska królowa nart wystartuje dzisiaj w biegu łączonym 2x7,5 km - pierwszej z pięciu konkurencji, w których zobaczymy ją w Pjongczangu i jednej z tych, w których na dobry wynik nie może liczyć. O coś więcej powalczy w sprincie i na 30 km klasykiem.
- Od dwóch, trzech lat jest już z górki, choć na olimpijski koniec, a to pewnie będzie mój olimpijski koniec, dobrze byłoby postawić fajny akcent - stwierdziła Kowalczyk w wywiadzie dla TVP.