Na Vikersundbakkken skoczył 195 i 209 metrów. Stękała jest entuzjastą skoczni do lotów, ale tym razem te dwie próby nie dały mu szansy na udział w czwartkowych kwalifikacjach do serii indywidualnych.
– Nie było czegoś "ekstra". Pierwszy skok był falstartem, drugi był troszkę lepszy. Może mógłbym się rozkręcić, ale skaczą lepsi. Bardzo się cieszę, że mogłem tu przyjechać. Loty to loty, w ogóle nie żałuję tego wyjazdu – wyznał Stękała w rozmowie z serwisem skijumping.pl
Wiemy ile może zarabiać następca Michala Doleżala. PZN kontynuuje rozmowy z kandydatami
– Żegnam się z Vikersund, ale jestem zmotywowany i chętny do skakania. W piątek wyjeżdżam z Norwegii na Puchar Kontynentalny, a potem mam nadzieję na kolejne szanse, by polatać. Chcę coś z siebie wykrzesać do końca sezonu – dodał
26-latek wraca do Polski. W ten weekend w Zakopanem zaplanowane są konkursy Pucharu Kontynentalnego. Ten sezon Pucharu Świata może niestety spisać na straty. Tej zimy zdołał wywalczyć jedynie trzy punkty do klasyfikacji generalnej. Powołanie na MŚ w lotach w Vikersund dostał właśnie za dobrą formę w Pucharze Kontynentalnym. Niedawno w Lahti zajął drugie miejsce, a po skoku na odległość 126 metrów prowadził po pierwszej serii.
– W przyszłym sezonie zamierzam ruszyć z kopyta, chce mi się trenować i walczyć. Optymistycznie patrzę w przyszłość – zapowiedział Stękała.
W tym sezonie najlepsi skoczkowie świata będą już tylko latać. Po norweskich MŚ odbędą się loty w Oberstdorfie i wieńczący sezon weekend lotów w Planicy.
Piotr Fijas, były rekordzista świata w lotach narciarskich: - Na "mamucie" można złapać lekkość