Podopieczni trenera Jacka Płachty są już w Cardiff, gdzie wieczorem (20.30 czasu polskiego) zmierzą się z miejscowymi „Diabłami” na inaugurację Final Four. A właściciwe… Final Three, bo z udziału w zmaganiach na Wyspach Brytyjskich w ostatniej chwili zrezygnował kazachski klub Arłan Kokczetaw. Krótko mówiąc: GKS, dla którego to trzeci udział w decydującej fazie zmagań Pucharu Kontynentalnego, ma zapewnione miejsce na podium.
Katowiczanie – jak Kazachowie – też nie uniknęli kłopotów przy organizacji wyjazdu do stolicy Walii. W domu pozostać musieli czterej zakontraktowani na obecny sezon Kanadyjczycy: Travis Verveda, Stephen Anderson, Brandon Magee i Dante Salituro. Powodem – przeciągająca się procedura przyznawania im kart pobytu w Strefie Schengen. Wyjazd poza nią oznaczałby… niemożność powrotu do Polski na końcówkę obecnego sezonu!
Mariusz Czerkawski o trudnej rzeczywistości polskiego hokeja. Jedno zdanie brzmi dramatycznie [ROZMOWA SE]
W tej sytuacji GieKSiarze udali się do Cardiff ledwie w 18-osobowym składzie, zagrają w turnieju jedynie na trzy piątki. „Ale jedziemy wygrać dwa mecze i zdobyć złoty medal” – zapowiada reprezentacyjny napastnik GKS-u, Bartosz Fraszko, cytowany przez klubowe media.
Prócz ekipy gospodarzy, katowiczanie zagrają też z zespołem Bruleurs de Loups (sobota, 20.30). Mieli okazję rywalizować z nim w turnieju półfinałowym. Przegrali 2:4, ale razem z Francuzami awansowali do finałowej rywalizacji. „Chcemy zrewanżować się Francuzom za tę porażkę, a gospodarzom za przegraną w Final Four zeszłego roku. Naszą drużynę stać na to, aby wygrać dwa mecze” – dodaje Fraszko.
PGE Projekt jest już w ćwierćfinale LM, ale nikt nie wpada w euforię. „Nie ma co się zachwycać”
Wspominany turniej finałowy w 2024 katowiczanie zakończyli na czwartym miejscu. Wcześniej, w 2019 roku w Belfaście, zajęli pozycję trzecią. Puchar Kontynentalny to drugie pod względem rangi rozgrywki pucharowe w europejskim klubowym hokeju na lodzie. W gronie triumfatorów PK jest Cracovia – najlepsza w roku 2022.