Dla Piotra Żyły ten sezon zaczął się dopiero w Wiśle. Podczas dwóch pierwszych weekendów Pucharu Świata w Lillehammer i Ruce był jednym z największych nieobecnych, ale szlifował jeszcze formę po żmudnej rehabilitacji kolana, jaką przechodził latem. W piątek aktualny mistrz świata błysnął w kwalifikacjach, w których był najlepszym z Polaków i zajął 7. miejsce. Sobotni konkurs był jednak rozczarowaniem - 37-latek zajął dopiero 35. miejsce i nie zdobył choćby punktu do klasyfikacji generalnej. Zdecydowanie lepiej było w niedzielę, ale Żyła nie nawiązał do piątkowego wystrzału i nie znalazł uznania Thomasa Thurnbichlera po zajęciu 26. miejsca.
Późnym wieczorem Piotr Żyła usłyszał smutną wiadomość
W Wiśle reprezentacja Polski wykorzystała limit dla grupy krajowej i nawet w Zakopanem będzie mogła wystawić maksymalnie sześciu skoczków. W pierwszym periodzie zimowego sezonu mamy jednak tylko pięć miejsc i to okazało się za mało, aby Żyła pojechał z resztą drużyny do Titisee-Neustadt. Na przestrzeni całego weekendu jego poziom był porównywalny do Kamila Stocha (33. w sobotę i 25. w niedzielę), ale trener polskich skoczków postawił właśnie na trzykrotnego mistrza olimpijskiego.
Thurnbichler wybrał Stocha zamiast Żyły
- Trzeba było ustalić skład na kolejne zawody. Dziś podjęliśmy decyzję o składzie. Zdecydowaliśmy, że Kamil zostaje w drużynie na Titisee. Piotrek pojedzie do Ruki na Puchar Kontynentalny. Obaj mają szansę pokazać się z dobrej strony. Kolejna zmiana jest możliwa już przed Engelbergiem - ogłosił Thurnbichler, dając do zrozumienia, że walka o ostatnie miejsce toczyła się właśnie pomiędzy najbardziej doświadczonymi polskimi skoczkami. Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny i Dawid Kubacki punktowali w obu wiślańskich konkursach, a w niedzielę w komplecie zameldowali się w czołowej "20", przez co ich powołanie na kolejne konkursy PŚ nie budzi raczej żadnej wątpliwości.
Zobacz, jak mieszka Piotr Żyła w poniższej galerii!