- Norweżki nie były bardzo mocne w klasyku, ale w stylu dowolnym znowu wszystko może pójść po ich myśli - mówi "SE" Bernadetta Piotrowska (43 l.), była zawodniczka kadry olimpijskiej komentująca biegi narciarskie w TVP. - Trudno być zaskoczonym, że Justyna dominuje w stylu klasycznym, a przecież jak sama mówi, to jeszcze nie jest szczyt jej formy.
Przeczytaj koniecznie: Uniwersjada 2013. Złote medale Jana Szymańskiego i Adama Cieślara
W "łyżwie" wyzwania dla Justyny są jednak większe. - Wiadomo, że nie ma w jej technice łyżwowej idealnej płynności, do tego mogą dojść dolegliwości piszczeli, poza tym wcale nie taki krótki dystans 15 km, no i specyfika miejsca rozgrywania zawodów - zwraca uwagę Piotrowska. - Davos leży na wysokości 1500 m, tam może człowieka zatkać od samego startu, szczególnie jeśli przyjeżdża się na imprezę prosto z regionów niegórzystych. Pamiętam, jakie miewałyśmy tam problemy związane ze zmianą wysokości. Ale Justyna nie powinna dostać zadyszki.
Norwescy kibice komentujący wyczyny Kowalczyk pod internetowymi wersjami artykułów w tamtejszej prasie uważają, że liczy się to, co się stanie w lutym na igrzyskach, a nie wyczyny Polki na starcie sezonu.
- To nie jest tak, że forma może gdzieś ulecieć w trakcie sezonu, za długo się nad nią pracuje przez miesiące przygotowań - zauważa Piotrowska. - Do igrzysk szykuje się tak naprawdę przez całe cztery lata. A duet Kowalczyk - trener Aleksander Wierietielny jest zbyt doświadczony, by coś zaniedbać.