Kibice reprezentacji Polski nie będą dobrze wspominać pierwszego weekendu w Pucharze Świata w sezonie 2024/2025. "Biało-czerwoni" w obu konkursach w Lillehamer wypadli poniżej oczekiwań, co potwierdzają miejsca, jakie zajęli w poszczególne dni. 23 listopada najlepszym polskim skoczkiem był Paweł Wąsek, który zakończył rywalizację na 14. miejscu. Siedem pozycji dalej uplasował się Aleksander Zniszczoł, natomiast Dawid Kubacki zdołał wywalczyć zaledwie 26. miejsce. Niestety Kamil Stoch oraz Maciej Kot nie zakwalifikowali się do drugiej serii.
Natomiast 24 listopada sytuacja była jeszcze bardziej dramatyczna, ponieważ najlepszy znowu był Wąsek, ale tym razem uplasował się na 23. miejscu. Swojego wyniku także nie poprawił Aleksander Zniszczoł, który zakończył rywalizację na 25. pozycji. Lepiej zaprezentował się Kamil Stoch, który zakwalifikował się do drugiej serii, ale uplasował się na 28. miejscu. W drugiej odsłonie zabrakło miejsca dla Dawida Kubackiego i Macieja Kota.
Alexander Stoeckl wprost o występach reprezentacji Polski. Nie ma wątpliwości co do przyszłości Thomasa Thurnbichlera
Stoeckl jasno wypowiedział się na temat występów "biało-czerwonych" w Lillehamer i jest pewny, że są w stanie zaprezentować się o wiele lepiej w następnych konkursach, co potwierdził w rozmowie z "WP SportoweFakty". - Każdy ma świadomość tego, w jakim miejscu się znajdujemy. Zawodnicy zachowują cierpliwość i są bardzo chętni do pracy. Na spotkaniu z drużyną po konkursach w Lillehammer powiedzieli, że są głodni sukcesów - przekazał.
Dyrektor sportowy także odniósł się do trenera Thurnbichlera i zaznaczył, że ma do niego pełne zaufanie. - Dalej zachowujemy spokój. To najlepsze, co możemy zrobić w tej sytuacji - stwierdził.
Reprezentanci Polski będą mogli poprawić swoje wyniki już w najbliższy weekend w fińskiej Ruce, gdzie odbędą się dwa konkursy indywidualne.