Przy hulającym wietrze rewelacyjnie spisał się Stefan Hula, jedyny z Polaków, który nie zakwalifikował się do pierwszego z konkursów, w piątek. I jedyny - jak miało się okazać - który skoczył w sobotę. Palnął aż 138 metrów i zdecydowanie prowadził.
Zobacz również: Ruka Tiple w Kuusamo. Justyna Kowalczyk: Jestem zadowolona
- Wierzę, że był to skok przełomowy. Liczę na kolejne takie skoki i będę się starał wykonywać je na luzie, bez spinania się. Chcę robić swoje i mieć z tego radość - stwierdził Hula.
Po półtorej godziny, gdy skoczyć zdołało tylko 37 zawodników, jury odwołało konkurs. A chociaż ekipy skłonne były rozegrać go w niedzielę, organizatorzy odmówili pokrycia kosztów przebukowania ich biletów lotniczych.