"Super Express": - Jaka jest tajemnica sukcesów Stocha?
Hannu Lepistoe: - Od lat było wiadomo, że to niepospolity talent, trzeba go było tylko właściwie ukierunkować. Za czasów Małysza było trochę za wcześnie, a teraz stał się jego następcą. Stoch ma solidną podstawę do utrzymania takiej formy i budowania dalszej kariery. Przez lata może dominować, ale musi pamiętać o jednym: samo to nie przyjdzie tylko dlatego, że jest podwójnym mistrzem olimpijskim. Dalsza stała praca nad sobą to rzecz najważniejsza. On jednak to już dawno zrozumiał.
Oscar Pistorius sprzedaje dom, w którym zastrzelił partnerkę
- Czasami wydaje się, że Stoch nie robi błędów. Sędziowie też to widzą, dając mu często dwudziestki.
- Ale nie wszyscy sędziowie! Czasem zastanawiam się, co jeszcze niby miałby zrobić Kamil, żeby dostać pięć idealnych not. Może arbitrzy wyjdą na skocznię i pokażą, bo ja nie wiem, jak można oceniać na 19 czy 19,5, skoro jak byk należy się 20.
- Skąd bierze się perfekcja Kamila w locie, to, że frunie jak pomnik, bez najmniejszego zawirowania w powietrzu?
- Najprostsza odpowiedź jest taka, że wszystko po prostu robi prawidłowo, począwszy od odbicia, po telemark. Gdy frunie, niczego nie musi już poprawiać, korygować. On najczęściej trafia w próg idealnie, to pozwala budować siłę odbicia, ale co najważniejsze, do perfekcji dopracował kierunek lotu. Tak dobiera ten parametr, że powietrze mu nie przeszkadza.