- Ta skocznia jest bardzo fajna, najlepsza ze wszystkich - mówi Klimek, rodowity zakopianin. - Po prostu mi leży. Tutaj nauczyłem się skakać. Chciałbym fajnie i równo tutaj skoczyć. Czuję się świeżo po wymuszonej przerwie w treningach. A problem z widzeniem jest już wyeliminowany - deklaruje skoczek, który przeszedł pierwszą z trzech operacji rogówki i nosi na oczach najwyższej klasy soczewki optyczne. - Widzę normalnie i nawet nie pamiętam, jak było wcześniej, zanim wzrok się popsuł.
Codziennie rano wkłada do oczu soczewki, zdejmuje je przed snem.
- Na początku zajmowało mi to nawet pięć minut, a teraz już niecałą minutę - twierdzi. - I szybko przestałem odczuwać, że mam coś na oczach.
Najważniejsze dla niego starty tej zimy to PŚ w Zakopanem oraz mistrzostwa świata juniorów. Rok temu wywalczył w nich srebro w drużynie. W konkursie indywidualnym pobił wtedy rekord skoczni w Erzurum (112 m), ale całą serię anulowano. W powtórce wypadł gorzej.
- Chcę powalczyć o złoty medal, którego mnie wtedy pozbawiono - deklaruje Klimek.