- Suwak w kombinezonie rozleciał się tuż przed moim wejściem na belkę - opowiadał Gregor - spinaliśmy agrafkami, kleiliśmy plastrem, ale wszystko rozleciało się, kiedy wyszedłem z progu. Nie ma wątpliwości, że sędziowie musieli mnie wykluczyć, w rozpiętym kombinezonie skakać nie można. Pech...
Sympatycznego Gregora żałowali wszyscy także rywale, także Kamil Stoch: - Gdyby nie ten jego suwak, to byłbym na czwartym miejscu, a nie na pudle, ale mi go żal. Skoczył daleko i świetnie, pewnie by wygrał.