Nawet świetnie skaczący faworyt Turnieju Czterech Skoczni, Thomas Morgenstern, nie ma się czym specjalnie chwalić, premie, które do tej pory wypłacił mu FIS wynoszą zaledwie 89 800 franków szwajcarskich. Dalsza kolejność na liście najlepiej zarabiających skoczków jest następująca:
2. Andreas Kofler - 63 600, 3. Simon Ammann - 51 100, 4. Matti Hautamaeki - 47 600, 5. Adam Małysz - 45 400, 6. Villa Lerinto - 34 200.
Jeszcze mizerniej prezentują się regulaminowe premie pozostałych polskich skoczków. 17. na liście Kamil Stoch zarobił 16 150 franków, Stefan Hula - 3800, a Marcin Bachleda ledwie 600. Nawet jeśli kurs franka szwajcarskiego trzeba uznać za rekordowy, to nie są "wielkie loty".
Przed konkursem w Bischofshofen członkowie kadry Kruczka ostro trenowali. Natomiast Adam Małysz bawił się grą w siatkonogę ze swoimi serwismenami. Tak zarządził trener Lepistoe, który uznał, że mistrzowi należy się nieco luzu.