- Czuję się pewny siebie - otwarcie mówi w wywiadzie dla "Super Expressu" młody zakopianin.
- Plany, by doskoczyć do światowej elity, były od kilku lat, ale to były... tylko plany, wizje. Dopiero teraz jest na to realna szansa, doszedłem do niej ciężką pracą.
"Super Express": - Startujesz jako lider kadry, będziesz pod olbrzymią presją...
Maciej Kot: - Ta dodatkowa presja nie jest potrzebna, ale... jestem na nią gotów, chciałbym być bowiem liderem. Mam jednak oparcie w drużynie, która naprawdę jest silna, więc presja rozłoży się na kilku zawodników.
- Nie drażnią cię porównania z Kamilem Stochem...
- Nie drażnią. Kamil w przeszłości też był porównywany do Adama Małysza. On ma znacznie więcej sukcesów niż ja, jest bardziej doświadczony, dobrze skacze technicznie, jest silniejszy fizycznie, ma ładną sylwetkę w locie. Gdybym mógł wziąć coś od niego, to stabilność w technice i trochę efektowności w locie. Bo moje skoki są już skuteczne, ale jeszcze nie takie ładne. Wierzę, że i ja mogę z czasem stworzyć własny styl skoków, po którym byłbym rozpoznawany.
- Co dla chłopaka z Podhala jest przyjemniejsze: skoki czy zjazdy na nartach?
- Skoki są bardzo przyjemne, zwłaszcza udane i dalekie. Ale szybki zjazd na nartach tak samo. Tyle że zjeżdżać może prawie każdy, a przypiąć sobie skokówki - tylko nieliczni.
NIE PRZEGAP!
PŚ w Lillehammer
sobota, 15.00
niedziela, 13.30
TVP 1 i Eurosport