Po niemal miesiącu od pierwszego konkursu Pucharu Świata w Zakopanem, skoczkowie powrócili do stolicy polskich Tatr. Już po piątkowych kwalifikacjach do najbliższych zawodów kibice biało-czerwonych mogli mieć nadzieję na dobry występ swoich ulubieńców. Najlepszy z Polaków okazał się bowiem Andrzej Stękał, który kwalifikacje ukończył na 5. miejscu i na tej samej pozycji zakończył sesję treningową przed sobotnimi zawodami. Polak już w pierwszej serii zawodów na Wielkiej Krokwi pokazał, że będzie walczyć o zwycięstwo, zajmując po pierwszej serii wysokie, bo trzecie miejsce. Po pierwszym skoku prowadził Halvor Egner Granerud, który ostatecznie musiał obejść się smakiem i zakończył zmagania na 7. miejscu. Cieszyć mógł się za to Andrzej Stękała.
Przed Polakiem na belce startowej zasiadł Ryoyu Kobayashi, który skokiem na odległość 134,5 metra objął prowadzenie i nie dał się już zepchnąć z pierwszego miejsca. Tuż za nim swój skok oddał Stękała, który również nie oddał już swojego miejsca do końca konkursu. Bor Pavlovcic spadł bowiem na 5. miejsce po swoim drugim skoku, a Granerud zakończył zmagania dwie lokaty niżej. Podium uzupełnił Marius Lindvik. Sobotni wyczyn Stękały zapisał się również w historii polskich skoków. Było to bowiem pierwsze podium dla Polaka w jego karierze!
To już drugi raz na przestrzeni ostatnich tygodni, kiedy najlepsi skoczkowie świata odwiedzają Zakopane. Jest to także trzecia impreza w naszym kraju w obecnym sezonie Pucharu Świata - także po listopadowej inauguracji w Wiśle. Oczy wszystkich fanów skierowane są na pojedynki Kamila Stocha z rewelacyjnie spisującym się Halvorem Egnerem Granerudem. Ale w drugim szeregu nie zamierzają być także i pozostali podopieczni trenera Michala Doleżala! Pozostaje nam wyłącznie przekonać się, jak pójdzie im podczas sobotniego konkursu indywidualnego na Wielkiej Krokwi.