Zawody na skoczni normalnej w rumuńskim Rasnovie były ostatnim sprawdzianem przed zbliżającymi się mistrzostwami świata. Dotychczas zawodnicy nie mieli okazji rywalizować na obiekcie z punktem K na 90 metrze. Dlatego można uznać to za poważny test i pewną prognozę tego, co za tydzień może dziać się w Oberstdorfie. A po piątkowym konkursie polscy kibice mają powody do optymizmu.
Bo od pierwszych treningów podopieczni Michala Doleżala prezentowali się na obiekcie w Rasnovie solidnie. Nie inaczej było w konkursie. Do drugiej serii awansowało sześciu z siedmiu Polaków, a jedynym pechowcem okazał się Paweł Wąsek, który zajął 31. lokatę. Na słowa uznania zasługiwał przede wszystkim Dawid Kubacki. Mistrz świata osiągnął 95,5 metra i był trzeci po pierwszej serii.
Przegrywał jedynie z Halvorem Egnerem Granerduem i Manuelem Fettnerem, który dość niespodziewanie zajmował pierwsze miejsce ex aequo z liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Wysoko byli również Piotr Żyła i Kamil Stoch. Odpowiednio 10. i 9. miejsce. W drugiej serii wszystko się jednak zmieniło. Bo trzykrotny mistrz olimpijski pofrunął aż 97,5 metra i dało to nadzieję, na znaczne poprawienie wyniku.
I tak też się stało. Na koniec konkursu Stoch został sklasyfikowany na trzecim miejscu, ale triumfator konkursu, Granerud został zdyskwalifikowany za nieodpowiedni kombinezon. Tym samym Polak awansował na drugie miejsce, a zwycięzcą został Ryoyu Kobayashi. Podium uzupełnił Karl Geiger, a tuż za nim uplasował się Dawid Kubacki.